Od Bałtyku po Morze Czarne panuje obawa przed imperialnymi odruchami Rosji. To fakt, z którym muszą liczyć się partnerzy w NATO – pisze niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung”.
Gazeta komentuje decyzję Polski o rozmieszczeniu amerykańskich rakiet Patriot w Morągu, w pobliżu granicy z obwodem kaliningradzkim oraz czwartkowe doniesienia mediów rosyjskich o planach wzmocnienia Floty Bałtyckiej, zdementowane potem przez władze Rosji.
„Przez chwilę wyglądało to jak nowa runda w długiej historii polsko-rosyjskich konfrontacji i prowokacji, jakie miały miejsce w minionych dwudziestu latach po rozpadzie bloku wschodniego: Polacy rozmieszczają rakiety obrony powietrznej Patriot w odległości zaledwie kilkudziesięciu kilometrów od rosyjskiej granicy, a Moskwa w odpowiedzi wysyła kilka krążowników rakietowych na Morze Bałtyckie. Jednak po pierwszych niepokojących doniesieniach mediów oficjalne źródła w Moskwie odwołały alarm. Obie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego" – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.
Według komentatora dziennika w Polsce z ulgą przyjęto dementi. „Tym razem inne kraje NATO, przede wszystkim Niemcy i Francuzi, nie mogą zarzucić Warszawie, że niepotrzebnie drażni Rosjan. Pozostaje jednak pytanie, co skłania Moskwę do wzmacniania obecności floty akurat na Morzu Bałtyckim. W końcu nie można zarzucić żadnemu z krajów przylegających do Bałtyku nieprzyjacielskich zamiarów wobec Rosji" – zauważa bawarski dziennik.
„Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że ta krótka medialna wymiana ciosów po raz kolejny pokazuje, że oba kraje nerwowo reagują na siebie. Warszawa nie jest tu odosobniona – czytamy w komentarzu. – Po zeszłorocznej wojnie rosyjsko-gruzińskiej we wszystkich krajach dawnego bloku wschodniego znacznie wzrosła nieufność wobec Moskwy.
PAP, im
„Przez chwilę wyglądało to jak nowa runda w długiej historii polsko-rosyjskich konfrontacji i prowokacji, jakie miały miejsce w minionych dwudziestu latach po rozpadzie bloku wschodniego: Polacy rozmieszczają rakiety obrony powietrznej Patriot w odległości zaledwie kilkudziesięciu kilometrów od rosyjskiej granicy, a Moskwa w odpowiedzi wysyła kilka krążowników rakietowych na Morze Bałtyckie. Jednak po pierwszych niepokojących doniesieniach mediów oficjalne źródła w Moskwie odwołały alarm. Obie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego" – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.
Według komentatora dziennika w Polsce z ulgą przyjęto dementi. „Tym razem inne kraje NATO, przede wszystkim Niemcy i Francuzi, nie mogą zarzucić Warszawie, że niepotrzebnie drażni Rosjan. Pozostaje jednak pytanie, co skłania Moskwę do wzmacniania obecności floty akurat na Morzu Bałtyckim. W końcu nie można zarzucić żadnemu z krajów przylegających do Bałtyku nieprzyjacielskich zamiarów wobec Rosji" – zauważa bawarski dziennik.
„Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że ta krótka medialna wymiana ciosów po raz kolejny pokazuje, że oba kraje nerwowo reagują na siebie. Warszawa nie jest tu odosobniona – czytamy w komentarzu. – Po zeszłorocznej wojnie rosyjsko-gruzińskiej we wszystkich krajach dawnego bloku wschodniego znacznie wzrosła nieufność wobec Moskwy.
PAP, im