Na Łotwie coraz głośniej dają o sobie znać ugrupowania nacjonalistyczne, informują „Izwiestia”. Wystarczy umieścić w samochodzie rosyjski proporczyk, by trafić na listę wrogów narodu.
Na Łotwie głośny skandal wywołała lista „nielojalnych obywateli" opublikowana w internecie przez miejscowych nacjonalistów. Lista zawiera dane ponad stu osób. Są to kierowcy, którzy ozdabiają swoje auta rosyjskimi proporczykami i tasiemkami gieorgijewskimi – symbolem zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. W internecie pojawiły się ich nazwiska, adresy oraz marki samochodów wraz z numerami rejestracyjnymi.
Jak podają „Izwiestia", lista jest rezultatem skandalicznej akcji „Ujawnij piątą kolumnę”, do której wzywał w ubiegłym roku Klub Nacjonalistów Łotewskich. W jej myśl wszyscy „prawdziwi patrioci” zobowiązani byli do fotografowania, a następnie obrzucania kamieniami aut z „symboliką imperium”.
Biuro prasowe łotewskiej policji nie widzi powodów do niepokoju. Zaprzecza, aby incydent miał na celu podżeganie do niezgody międzynarodowej. „To tylko swego rodzaju opinia, wyrażona w specyficznej formie" – twierdzi. Policja łotewska zamierza jednak zająć się sprawą z uwagi na naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych. Jurij Sokołowskij, łotewski deputowany, w rozmowie z gazetą zapewnił, że każda osoba z listy może zażądać odszkodowania za straty moralne. – Nasi stróże prawa dobrze wiedzą, kto jest w kręgu podejrzeń. Na Łotwie działa wiele organizacji nacjonalistycznych. Chodzi o to, by wyjaśnić, która z nich odpowiada konkretnie za tę sprawę – twierdzi Sokołowskij.
Według deputowanego nie jest przypadkiem, że prowokacja miała miejsce właśnie teraz. – W październiku mamy wybory do parlamentu. Łotewscy nacjonaliści stracili popularność wskutek kryzysu i teraz próbują odzyskać punkty – uważa.
KP
Jak podają „Izwiestia", lista jest rezultatem skandalicznej akcji „Ujawnij piątą kolumnę”, do której wzywał w ubiegłym roku Klub Nacjonalistów Łotewskich. W jej myśl wszyscy „prawdziwi patrioci” zobowiązani byli do fotografowania, a następnie obrzucania kamieniami aut z „symboliką imperium”.
Biuro prasowe łotewskiej policji nie widzi powodów do niepokoju. Zaprzecza, aby incydent miał na celu podżeganie do niezgody międzynarodowej. „To tylko swego rodzaju opinia, wyrażona w specyficznej formie" – twierdzi. Policja łotewska zamierza jednak zająć się sprawą z uwagi na naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych. Jurij Sokołowskij, łotewski deputowany, w rozmowie z gazetą zapewnił, że każda osoba z listy może zażądać odszkodowania za straty moralne. – Nasi stróże prawa dobrze wiedzą, kto jest w kręgu podejrzeń. Na Łotwie działa wiele organizacji nacjonalistycznych. Chodzi o to, by wyjaśnić, która z nich odpowiada konkretnie za tę sprawę – twierdzi Sokołowskij.
Według deputowanego nie jest przypadkiem, że prowokacja miała miejsce właśnie teraz. – W październiku mamy wybory do parlamentu. Łotewscy nacjonaliści stracili popularność wskutek kryzysu i teraz próbują odzyskać punkty – uważa.
KP