"Zamiast myśleć o ekskomunice należało koniecznie najpierw stanąć na straży jej niewinnego życia i zaoferować takie człowieczeństwo, którego my, ludzie Kościoła, powinniśmy być głosicielami i mistrzami" - oświadczył wówczas szef Papieskiej Akademii Życia. Tak jednak się nie stało, zauważył, co w jego opinii wyrządziło szkodę nauczaniu Kościoła, które - jak dodał - "w oczach wielu wydaje się nieczułe, niezrozumiałe i pozbawione miłosierdzia".
Te słowa wywołały oburzenie najbardziej radykalnych obrońców życia z Akademii, liczącej 158 członków. Napisali oni list do Benedykta XVI prosząc o zdymisjonowanie przewodniczącego. Uznali, że abp Fisichella "nie rozumie, co niesie ze sobą absolutny szacunek dla niewinnego życia ludzkiego".
Pod listem podpisali się belgijski ksiądz Michel Schooyans, emerytowany profesor z Uniwersytetu w Lovanio, autor głośnej książki "Aborcja i polityka", etyk z Londynu Luke Gormally, Wenezuelka Christine de Marcellus Vollmer, szefowa organizacji Sojusz dla Rodziny, angielski działacz katolicki Thomas Ward oraz była posłanka Maria Smereczyńska z Polskiej Federacji Stowarzyszeń Rodzin Katolickich.
Dziennik "Corriere della Sera" napisał w sobotę, że w Watykanie wiadomość o liście wywołała irytację, przede wszystkim dlatego, że został on ogłoszony w internecie. Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi oświadczył, że list nie dotarł do papieża i jego drugiego adresata, sekretarza stanu kardynała Tarcisio Bertone. Ks. Lombardi wyraził jednocześnie zdumienie tym, że "taki dokument wprowadzono do publicznego obiegu". Uznał to za "niestosowne".
PAP