USA zmienia kierunek swojej polityki zagranicznej. Za Busha i związanych z nim neokonserwatystów Rosja była nadal „imperium zła”, a Ukraina „kluczowym obszarem w tej świętej wojnie”. Tymczasem Stanom Obamy zagrażają Chiny, a Rosja przeobraża się w amerykańskiego sprzymierzeńca, uważa ukraińskie pismo „Gławred”.
Zachód chce przyjaźni z Rosją
W ubiegłym roku prezydent USA oświadczył, że stosunki amerykańsko-chińskie odegrają ważną rolę w historii XXI wieku. Według „Gławredu" rzeczywistość dla Waszyngtonu jest jednak mało optymistyczna. Prognozy podają, że Chiny już w 2015 r. staną się światowym liderem w produkcji przemysłowej. Trzy lata wcześniej chiński rynek akcji prześcignie rynek amerykański i zajmie pierwsze miejsce w świecie pod względem kapitalizacji. Taki rozwój wypadków spowoduje zmianę układu geopolitycznego. Aby temu zapobiec, Waszyngton już teraz przygotowuje nową strategię i szuka sojuszników. Jednym z nich może zostać Rosja, twierdzi ukraińskie pismo. Da jej to nieograniczoną swobodę działania na całym obszarze postsowieckim.
Podobna sytuacja oznacza problemy dla Kijowa. Dodatkowo pogarsza ją fakt, że sojusz z Rosją jest na rękę także Unii Europejskiej. Zdaniem niemieckiego politologa Alexandra Rara istotne jest, by Rosja należała do Europy. – Nie możemy pozostawić Rosji Azjatom, a bogactw Syberii – Chinom. Nie możemy stracić szansy na zintegrowanie tego kraju z Europą. Włączając Ukrainę, Gruzję czy Białoruś do NATO, tracimy Rosję na najbliższe 20-30 lat, twierdzi Rar.
Obama to nie Bush
„Wszystko wskazuje na to, że Kijów nie ma co liczyć na opiekę ze strony Waszyngtonu, jak to było w 2004 r. Pierwszy rok prezydentury Obamy pokazał, że za oryginalnymi pomysłami we wszystkich kierunkach polityki zagranicznej nie kryją się żadne realne działania", pisze „Gławred” i dodaje: „Ukraina nie obchodzi Obamy w ogóle. Po co mu (…) ogromny kawał peryferiów geopolitycznych z zaniedbaną infrastrukturą produkcyjną i transportową, ubogą ludnością i zatrważającym poziomem korupcji?” Zdaniem większości ekspertów, również tegoroczne wybory prezydenckie na Ukrainie niczego nie zmienią.
Osamotniona Ukraina
Według gazety w ciągu ostatnich 20 lat zwycięzcy zimnej wojny konsekwentnie przywracali ideę Rzeczypospolitej Obojga Narodów w odniesieniu do Ukrainy. Fascynacja Rzecząpospolitą nie wyszła jednak Ukrainie na dobre. Istnieje realne zagrożenie, że powtórzy jej losy. Światowi liderzy nie spieszą się bowiem z zawarciem nowej umowy o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy, która zastąpiłaby obecnie obowiązujące Memorandum Budapeszteńskie. Zdaniem „Gławredu" świadczy to o tym, że „wszyscy gwaranci, łącznie z Waszyngtonem Obamy, nie będą protestować, jeśli historia z podziałem nowej „Rzeczypospolitej” powtórzy się”.
KP
W ubiegłym roku prezydent USA oświadczył, że stosunki amerykańsko-chińskie odegrają ważną rolę w historii XXI wieku. Według „Gławredu" rzeczywistość dla Waszyngtonu jest jednak mało optymistyczna. Prognozy podają, że Chiny już w 2015 r. staną się światowym liderem w produkcji przemysłowej. Trzy lata wcześniej chiński rynek akcji prześcignie rynek amerykański i zajmie pierwsze miejsce w świecie pod względem kapitalizacji. Taki rozwój wypadków spowoduje zmianę układu geopolitycznego. Aby temu zapobiec, Waszyngton już teraz przygotowuje nową strategię i szuka sojuszników. Jednym z nich może zostać Rosja, twierdzi ukraińskie pismo. Da jej to nieograniczoną swobodę działania na całym obszarze postsowieckim.
Podobna sytuacja oznacza problemy dla Kijowa. Dodatkowo pogarsza ją fakt, że sojusz z Rosją jest na rękę także Unii Europejskiej. Zdaniem niemieckiego politologa Alexandra Rara istotne jest, by Rosja należała do Europy. – Nie możemy pozostawić Rosji Azjatom, a bogactw Syberii – Chinom. Nie możemy stracić szansy na zintegrowanie tego kraju z Europą. Włączając Ukrainę, Gruzję czy Białoruś do NATO, tracimy Rosję na najbliższe 20-30 lat, twierdzi Rar.
Obama to nie Bush
„Wszystko wskazuje na to, że Kijów nie ma co liczyć na opiekę ze strony Waszyngtonu, jak to było w 2004 r. Pierwszy rok prezydentury Obamy pokazał, że za oryginalnymi pomysłami we wszystkich kierunkach polityki zagranicznej nie kryją się żadne realne działania", pisze „Gławred” i dodaje: „Ukraina nie obchodzi Obamy w ogóle. Po co mu (…) ogromny kawał peryferiów geopolitycznych z zaniedbaną infrastrukturą produkcyjną i transportową, ubogą ludnością i zatrważającym poziomem korupcji?” Zdaniem większości ekspertów, również tegoroczne wybory prezydenckie na Ukrainie niczego nie zmienią.
Osamotniona Ukraina
Według gazety w ciągu ostatnich 20 lat zwycięzcy zimnej wojny konsekwentnie przywracali ideę Rzeczypospolitej Obojga Narodów w odniesieniu do Ukrainy. Fascynacja Rzecząpospolitą nie wyszła jednak Ukrainie na dobre. Istnieje realne zagrożenie, że powtórzy jej losy. Światowi liderzy nie spieszą się bowiem z zawarciem nowej umowy o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy, która zastąpiłaby obecnie obowiązujące Memorandum Budapeszteńskie. Zdaniem „Gławredu" świadczy to o tym, że „wszyscy gwaranci, łącznie z Waszyngtonem Obamy, nie będą protestować, jeśli historia z podziałem nowej „Rzeczypospolitej” powtórzy się”.
KP