Waszyngton odmówił poparcia brytyjskich roszczeń do Falklandów. Napięcie na linii między Argentyną a Wielką Brytanią w sporze o Wyspy narasta wraz z prośbami stron o międzynarodowe zaangażowanie w sprawę, pisze "Times".
Pomimo bliskich stosunków pomiędzy USA a Wielką Brytanią, administracja Obamy unika zaangażowania się w konflikt. Wbrew wcześniejszemu stanowisku, władze Stanów Zjednoczonych utrzymują, że sprawa ma charakter dwustronny i powinna pozostać między Londynem a Buenos Aires.
Stanowisko USA wobec Falklandów pozostaje neutralne od wielu lat. Ostatni raz Stany Zjednoczone opowiedziały się za jedną ze stron udzielając Wielkiej Brytanii pomocy militarnej i w zakresie wywiadu w 1982 roku. Stany Zjednoczone uznają de facto administrację Londynu na Wyspach, ale nie zajmują stanowiska w dyskusjach roszczeniowych.
Decyzja USA ma także szersze podłoże międzynarodowe. Pomoc jakiej udzieliły Stany Zjednoczone Wielkiej Brytanii w 1982 została źle odebrana w Ameryce Południowej. W związku z cyklicznymi nawrotami antyamerykańskich nastrojów w tej części świata, USA nie chcą ryzykować popsucia swoich relacji z Ameryką Łacińską. – Administracja Obamy stara się ze wszystkich sił dzielić swoje stanowisko, bo wie, że zbliżenie z Wielką Brytanią może doprowadzić do ponownych napięć w regionie – skomentował Kevin Casas- Zamora, analityk Brookings Institute.
DW
Stanowisko USA wobec Falklandów pozostaje neutralne od wielu lat. Ostatni raz Stany Zjednoczone opowiedziały się za jedną ze stron udzielając Wielkiej Brytanii pomocy militarnej i w zakresie wywiadu w 1982 roku. Stany Zjednoczone uznają de facto administrację Londynu na Wyspach, ale nie zajmują stanowiska w dyskusjach roszczeniowych.
Decyzja USA ma także szersze podłoże międzynarodowe. Pomoc jakiej udzieliły Stany Zjednoczone Wielkiej Brytanii w 1982 została źle odebrana w Ameryce Południowej. W związku z cyklicznymi nawrotami antyamerykańskich nastrojów w tej części świata, USA nie chcą ryzykować popsucia swoich relacji z Ameryką Łacińską. – Administracja Obamy stara się ze wszystkich sił dzielić swoje stanowisko, bo wie, że zbliżenie z Wielką Brytanią może doprowadzić do ponownych napięć w regionie – skomentował Kevin Casas- Zamora, analityk Brookings Institute.
DW