Wszystko wskazuje na to, że wyszukiwarka Google.cn przestanie istnieć w Chinach. Jeśli korporacja nie zastosuje się do narzuconych przez Pekin przepisów, będzie to świadczyło o jej „nieodpowiedzialnym i nieprzyjacielskim” zachowaniu, podkreśla chiński minister przemysłu i technologii informatycznych Li Yizhong.
Rząd w Pekinie nie jest skłonny do poszukiwania kompromisu w kwestii cenzury Internetu i nie zamierza robić wyjątku dla wyszukiwarki Google, której jednak coraz bardziej doskwiera polityka ograniczonego dostępu do informacji w Chinach. Korporacja skarżyła się przed dwoma miesiącami na liczne ataki hakerów i zapowiedziała, że nie zamierza się więcej uginać pod presją chińskiej cenzury. Większego wyboru jednak nie ma – w przypadku ujawnienia ocenzurowanych treści jej zachowanie zostanie odczytane jako „nieodpowiedzialne" i „nieprzyjacielskie", a do tego będzie musiała ponieść konsekwencje, ostrzega minister przemysłu i technologii informatycznych Chin.
„Mamy wybór – możemy pozwolić, aby polityka represji rozprzestrzeniła się na całym świecie lub wspólnie pracować nad tym, aby utrzymać podstawowe prawo człowieka do wyrażania własnej opinii", miał powiedzieć wiceprezes Drummond na spotkaniu w Paryżu. Nawet jeśli Google.cn zniknie z chińskiej sieci, korporacji zależy na dalszym prowadzeniu interesów w Kraju Środka, między innymi na utrzymaniu centrum badawczego w Pekinie. Korporacja podkreśla, że w Chinach prowadzi się znakomite interesy i że w konflikcie nie chodzi o nic innego, jak tylko o cenzurę.
Z wycofania się Google z chińskiej sieci skorzysta nie tylko Baidu, ale również Microsoft. Amerykańska firma komunikacyjna Motorola planuje zainstalować w produkowanych przez siebie dla Chin smartfonach konkurencyjną wyszukiwarkę Baidu. Produkt ma trafić na rynek jeszcze w pierwszej połowie tego roku.
„Mamy wybór – możemy pozwolić, aby polityka represji rozprzestrzeniła się na całym świecie lub wspólnie pracować nad tym, aby utrzymać podstawowe prawo człowieka do wyrażania własnej opinii", miał powiedzieć wiceprezes Drummond na spotkaniu w Paryżu. Nawet jeśli Google.cn zniknie z chińskiej sieci, korporacji zależy na dalszym prowadzeniu interesów w Kraju Środka, między innymi na utrzymaniu centrum badawczego w Pekinie. Korporacja podkreśla, że w Chinach prowadzi się znakomite interesy i że w konflikcie nie chodzi o nic innego, jak tylko o cenzurę.
Z wycofania się Google z chińskiej sieci skorzysta nie tylko Baidu, ale również Microsoft. Amerykańska firma komunikacyjna Motorola planuje zainstalować w produkowanych przez siebie dla Chin smartfonach konkurencyjną wyszukiwarkę Baidu. Produkt ma trafić na rynek jeszcze w pierwszej połowie tego roku.
JD