Małopolski komendant policji wydał rozporządzenie, zgodnie z którym funkcjonariusze mogą zabierać broń służbową do domu, a także dysponować nią w czasie urlopu i zwolnień lekarskich. Jednak większość funkcjonariuszy broń zostawia u dyżurnego - informuje "Dziennik Polski".
Wielu małopolskich policjantów nie chce zabierać służbowej broni do domu, bo są nieprzygotowani do jej użycia. Przeciętny polski funkcjonariusz strzela zbyt rzadko, a przez to kiepsko. Obawia się też kłopotów, gdy broń już wystrzeli - czytamy w gazecie.
Komendant jednego z małopolskich komisariatów zwraca uwagę, że przy okazji zmian Komenda Główna Policji stworzyła bubel prawny. Szef policji wykreślił z dotychczasowych przepisów zakaz noszenia broni na urlopie, czy zwolnieniu lekarskim. Zapomniał jednak znieść paragraf, który w takim przypadku nakazuje funkcjonariuszom zostawić broń w komendzie. To oznaczało, że funkcjonariusze, którzy wzięli ze sobą broń na urlop, łamali prawo.
Dopiero przed kilkoma dniami rozporządzenie zostało poprawione, a prawnicy KGP przyznali się do błędu.
Komendant jednego z małopolskich komisariatów zwraca uwagę, że przy okazji zmian Komenda Główna Policji stworzyła bubel prawny. Szef policji wykreślił z dotychczasowych przepisów zakaz noszenia broni na urlopie, czy zwolnieniu lekarskim. Zapomniał jednak znieść paragraf, który w takim przypadku nakazuje funkcjonariuszom zostawić broń w komendzie. To oznaczało, że funkcjonariusze, którzy wzięli ze sobą broń na urlop, łamali prawo.
Dopiero przed kilkoma dniami rozporządzenie zostało poprawione, a prawnicy KGP przyznali się do błędu.