Elisabeth Fritzl po niewyobrażalnej traumie, jaką przeżyła więziona przez dwudzieścia cztery lata więzienia i gwałtów, jakie zgotował jej ojciec, walczy o normalne życie – informuje „The Independent”. I wszytko wskazuje na to, że jej się to uda.
Elisabeth Fritzl mieszka obecnie w malutkiej wiosce znanej wyłącznie jako „wioska X" w dwupiętrowym domu znajdującym się nieustannie pod kontrolą kamer. Obce osoby próbujące dostać się do środka muszą liczyć się z natychmiastową interwencją policji. Nawet okoliczni mieszkańcy troszczą się o to, aby uchronić Elisabeth Fritz przed natrętnymi mediami i starają się uniemożliwić dziennikarzom oraz poszukującym sensacji intruzom wizytę w jej domu. - Jest ich tylko garstka, ale wszyscy trzymają z policją - powiedział rozczarowany fotograf, który w zeszłym miesiącu próbował skontaktować się z córką Josepha Fritzla. - Od razu kazali mi się wynosić.
Nowym domem Elizabeth i jej dzieci stała się rodzinna forteca w anonimowej wiosce, oddalonej zaledwie kilka kilometrów od Amstetten, gdzie w piwnicy pod adresem Ybbsstraße 4 została uwięziona i zgwałcona około 3000 razy przez swojego ojca. Dla większego bezpieczeństwa lokatorom tego domu zmieniono także nazwiska. Nie ma też aktualnych zdjęć 44-letniej obecnie Elisabeth. Jedyne ujawnione jej zdjęcia pochodzą z czasów, kiedy była jeszcze nastolatką.
Pierwsze oznaki powrotu do normalności pojawiły w pod koniec roku 2008, kiedy uznano, że jest ona zdolna do rozpoczęcia samodzielnego życia. W zeszłym roku Elizabeth nawiązała znajomość z młodszym o 23 lata Thomasem Wagnerem, ochroniarzem pracującym w jej nowym domu. Jak podają bliskie rodzinie źródła, para nadal jest razem, a Thomas bardzo zaprzyjaźnił się z dziećmi Elisabeth. Związek bardzo pozytywnie wpłynął na poprawę jej stanu psychicznego i kontaktów z dziećmi. Szwagierka Josepha Fritzla, Christina R., zdradziła niedawno szczegóły jej codziennego życia. "Elisabeth często chodzi na zakupy, lubi błyszczące ubrania, bez problemów zdała egzamin na prawo jazdy i chce kupić sobie samochód". - mówi Christina R. - "Wszystkie dzieci chodzą teraz do szkoły i chętnie się uczą". Rodzina nie może też narzekać na problemy finansowe, ponieważ Elisabeth wypłacono 60 000 euro zaległego dodatku na dzieci.
Początkowo relacje jej i jej dzieci z resztą rodziny były bardzo trudne. Jej dzieciom wychowanym przez żonę Fritzla z trudem przychodziło nazywanie Elisabeth matką, czuły się też winne, że oszczędzono im traumy, która byłą udziałem pozostałych dzieci Elisabeth - Kerstin, Stefana i Feliksa. Te ostatnie zaś nie widziały potrzeby nawiązania kontaktu z rodzeństwem, które prowadziło cały czas względnie normalne życie.
Jeszcze gorzej wyglądały relacje Elisabeth z matką. Przede wszystkim nie mogła ona uwierzyć, że jej matka nie domyśliła się, co tak naprawdę się z nią stało. Była niemalże przekonana, że Rosemarie cały czas była w zmowie z mężem. Ponadto zaczęła obsesyjnie dbać o higienę - brała prysznic nawet 10 razy dziennie.
Po dwóch latach widać jednak pewną poprawę w rodzinnych relacjach, a Elisabeth udało się nawet zaprzyjaźnić z matką. Półtora roku temu Rosemarie wyprowadziła się z domu, w którym mieszkała z mężem. Obecnie stara się dorabiac do niewielkiej emerytury, sprzedając obrazy kwiatów i własnoręcznie szyte torby. Córkę odwiedza co tydzień, i - jak mówi Christine R. - Elisabeth pozbyła się wszelkich podejrzeń co do jej zmowy z Josephem Fritzlem.
Powrót Elisabeth do normalnego życia to prawie cud, ocenia "The Independent". W ostatnich miesiącach jej uwięzienia miała już na ataki szału, darła ubrania i upychała zniszczone sprzęty w toalecie. Ratunkiem dla niej okazała się choroba jej córki, Kerstin, która straciła przytomność z powodu ostrej niewydolności nerek. Elisabeth ubłagała wówczas Fritzla o zabranie dziewczynki do szpitala. Stan dziecka wzbudził wśród lekarzy na tyle poważne podejrzenia, że postanowili zawiadomić policję.
Zdaniem psychiatrów, proces Fritzla był z kolei prawdziwym katharsis dla jego córki. Elisabeth pojawiła się w sali rozpraw, żeby zobaczyć reakcję ojca na nagranie jej zeznań. Wtedy Fritzl ujrzał ją po raz pierwszy od jej uwolnienia - i rozpłakał się. To było jej zwycięstwo.
MB
Nowym domem Elizabeth i jej dzieci stała się rodzinna forteca w anonimowej wiosce, oddalonej zaledwie kilka kilometrów od Amstetten, gdzie w piwnicy pod adresem Ybbsstraße 4 została uwięziona i zgwałcona około 3000 razy przez swojego ojca. Dla większego bezpieczeństwa lokatorom tego domu zmieniono także nazwiska. Nie ma też aktualnych zdjęć 44-letniej obecnie Elisabeth. Jedyne ujawnione jej zdjęcia pochodzą z czasów, kiedy była jeszcze nastolatką.
Pierwsze oznaki powrotu do normalności pojawiły w pod koniec roku 2008, kiedy uznano, że jest ona zdolna do rozpoczęcia samodzielnego życia. W zeszłym roku Elizabeth nawiązała znajomość z młodszym o 23 lata Thomasem Wagnerem, ochroniarzem pracującym w jej nowym domu. Jak podają bliskie rodzinie źródła, para nadal jest razem, a Thomas bardzo zaprzyjaźnił się z dziećmi Elisabeth. Związek bardzo pozytywnie wpłynął na poprawę jej stanu psychicznego i kontaktów z dziećmi. Szwagierka Josepha Fritzla, Christina R., zdradziła niedawno szczegóły jej codziennego życia. "Elisabeth często chodzi na zakupy, lubi błyszczące ubrania, bez problemów zdała egzamin na prawo jazdy i chce kupić sobie samochód". - mówi Christina R. - "Wszystkie dzieci chodzą teraz do szkoły i chętnie się uczą". Rodzina nie może też narzekać na problemy finansowe, ponieważ Elisabeth wypłacono 60 000 euro zaległego dodatku na dzieci.
Początkowo relacje jej i jej dzieci z resztą rodziny były bardzo trudne. Jej dzieciom wychowanym przez żonę Fritzla z trudem przychodziło nazywanie Elisabeth matką, czuły się też winne, że oszczędzono im traumy, która byłą udziałem pozostałych dzieci Elisabeth - Kerstin, Stefana i Feliksa. Te ostatnie zaś nie widziały potrzeby nawiązania kontaktu z rodzeństwem, które prowadziło cały czas względnie normalne życie.
Jeszcze gorzej wyglądały relacje Elisabeth z matką. Przede wszystkim nie mogła ona uwierzyć, że jej matka nie domyśliła się, co tak naprawdę się z nią stało. Była niemalże przekonana, że Rosemarie cały czas była w zmowie z mężem. Ponadto zaczęła obsesyjnie dbać o higienę - brała prysznic nawet 10 razy dziennie.
Po dwóch latach widać jednak pewną poprawę w rodzinnych relacjach, a Elisabeth udało się nawet zaprzyjaźnić z matką. Półtora roku temu Rosemarie wyprowadziła się z domu, w którym mieszkała z mężem. Obecnie stara się dorabiac do niewielkiej emerytury, sprzedając obrazy kwiatów i własnoręcznie szyte torby. Córkę odwiedza co tydzień, i - jak mówi Christine R. - Elisabeth pozbyła się wszelkich podejrzeń co do jej zmowy z Josephem Fritzlem.
Powrót Elisabeth do normalnego życia to prawie cud, ocenia "The Independent". W ostatnich miesiącach jej uwięzienia miała już na ataki szału, darła ubrania i upychała zniszczone sprzęty w toalecie. Ratunkiem dla niej okazała się choroba jej córki, Kerstin, która straciła przytomność z powodu ostrej niewydolności nerek. Elisabeth ubłagała wówczas Fritzla o zabranie dziewczynki do szpitala. Stan dziecka wzbudził wśród lekarzy na tyle poważne podejrzenia, że postanowili zawiadomić policję.
Zdaniem psychiatrów, proces Fritzla był z kolei prawdziwym katharsis dla jego córki. Elisabeth pojawiła się w sali rozpraw, żeby zobaczyć reakcję ojca na nagranie jej zeznań. Wtedy Fritzl ujrzał ją po raz pierwszy od jej uwolnienia - i rozpłakał się. To było jej zwycięstwo.
MB