"Uzgodnienia w sprawie ogródków to droga przez mękę" - potwierdza Andrzej Kobel, właściciel restauracji "Przy Trakcie" na Krakowskim Przedmieściu. "Tysiące papierów, na które czeka się miesiącami. A do tego parasol taki, płot taki, markiza +pod sznurek+. I co roku muszę występować o organizację ruchu, chociaż nic na ulicy ani w otoczeniu mojej restauracji się nie zmieniło. Nie wiem, czy do lipca zdążę zebrać wymagane dokumenty i otworzyć ogródek" - narzeka Kobel.
Sezon rozpoczyna się już w czwartek. Jak mają wyglądać ogródki gastronomiczne na Trakcie Królewskim? Tego restauratorzy nie wiedzą. W marcu Hanna Gronkiewicz-Waltz powołała pełnomocnika ds. Traktu Królewskiego, który ma dbać o "czasowe zmiany w przestrzeni publicznej".
Tym samym zarządzeniem powołano siedmioosobowy zespół, który ma z pełnomocnikiem współpracować. Wcześniej, już w grudniu 2009 r., uchwalono zasady, jak mają wyglądać sezonowe ogródki. Ale pełnomocnik Kamila Niemczewska przyznaje, że restauratorzy jeszcze zasad urządzania ogródków nie znają. "Wkrótce zorganizujemy spotkanie, na którym wszystko wyjaśnimy" - informuje.
Restauratorzy z Traktu nie rozumieją, na czym polega rola pełnomocnika i zespołu. "I tak o wszystkie zgody występujemy sami do różnych instytucji" - mówi Kobel. Szef zespołu do spraw ogródków Jarosław Jóźwiak wyjaśnia: "Będziemy wspierać działania pełnomocnika, a także rozpatrywać odwołania od jego decyzji. Zebraliśmy się raz, dwa tygodnie temu".
Restauratorzy przyznają, że zarządzenie zarządzeniem, ale najważniejsze jest dogadanie się z urzędnikiem. "Ci na Starym Mieście mają lepiej, bo tam rządzi Zarząd Terenów Publicznych, który jest ugodowy. Gorzej jest na Trakcie, gdzie rządzi rygorystyczny ZDM" - mówi jeden z przedsiębiorców.