Tragedia, którą obecnie przeżywa Polska, daje też nadzieję, że Polakom uda się pojednać z własną przeszłością i porozumieć co do spojrzenia na historię - ocenia w poniedziałkowym komentarzu niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Niemieckie gazety, także regionalne i lokalne szeroko opisują i komentują w poniedziałek katastrofę polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem oraz żałobę Polaków.
Jak ocenia komentator "Sueddeutsche Zeitung", Polska skłania się ku temu, by utwierdzić się teraz w swej "historii cierpienia". "Dlatego katastrofa samolotu z Katynia niesie ze sobą zagrożenie przeistoczenia się w mit narodowej historiografii. Nakłada się tu na siebie zbyt dużo symboliki i tragizmu" - pisze "Sueddeutsche Zeitung" i apeluje: "Tak nie może się stać".
Według dziennika, tragedii nie wolno nadawać cech mistycznych.
"Jeśli jest jakaś nadzieja w całym tym cierpieniu, to taka: może uda się teraz to, co nie udawało się od początku III Rzeczpospolitej, wskutek sporów ideologicznych i partyjnych - pojednanie narodu z jego przeszłością, porozumienie społeczeństwa co do postrzegania historii, odpolitycznienie historii" - ocenia dziennik. Dodaje, że polityka historyczna Lecha Kaczyńskiego dzieliła i czerpała siłę z mitów przeszłości.
Dziennik pisze, że także w związku z upamiętnieniem 70. rocznicy masakry w Katyniu dały o sobie znać spory wynikające z niejasnego konstytucyjnego podziału kompetencji między rządem i prezydentem w polityce zagranicznej.
"Tragedia musi być zatem przestrogą, by Polska uwolniła się z kajdan własnej historii. Prezydent Kaczyński był niewrażliwy na delikatne sygnały pojednania, które wysłał rosyjski premier Władimir Putin jeszcze przed kilkoma dniami nad grobami (w Katyniu). Zamiast tego Kaczyński chciał prowadzić politykę koncentrującą się na ofiarach, gdy ze swoją delegacją wsiadał do samolotu. W tragiczny sposób sam stał się ofiarą" - dodaje "SZ".
"Polska nie musi już ponosić ofiar. Znalazła swoje miejsce w Europie. I pewnego dnia zdecyduje, czy Rosja może zawrzeć Pokój z Europą. W Katyniu" - podkreśla bawarski dziennik.
Także "Die Welt" ocenia, że w bólu i żałobie jest też pewna nadzieja. "Zachowanie polskiego premiera i przywódców w Moskwie po katastrofie pokazuje w sposób imponujący, że obie strony dokładają starań, by nie obudziły się stare demony" - pisze "Welt". Dodaje, że także dla Europejczyków, żyjących w oddali, ten element nadziei ma też ważne znaczenie na przyszłość.
"Berliner Zeitung" ocenia z kolei, że śmierć Lecha Kaczyńskiego zmienia fundamentalnie polityczny krajobraz Polski - nie tylko dlatego, że na pokładzie samolotu było wiele wybitnych osobistości życia publicznego.
"Tragedia zmienia charakter całej zbliżającej się kampanii wyborczej o najwyższe stanowisko w państwie. Teraz nie może już chodzić po prostu o spór, czy wkrótce na czele Polski stanie konserwatysta, liberał czy przedstawiciel lewicy. Zawsze gdzieś pojawiać się będzie pytanie, jakie stanowisko zająłby w tej czy innej sprawie Kaczyński" - pisze "Berliner Zeitung".
Jak ocenia komentator "Sueddeutsche Zeitung", Polska skłania się ku temu, by utwierdzić się teraz w swej "historii cierpienia". "Dlatego katastrofa samolotu z Katynia niesie ze sobą zagrożenie przeistoczenia się w mit narodowej historiografii. Nakłada się tu na siebie zbyt dużo symboliki i tragizmu" - pisze "Sueddeutsche Zeitung" i apeluje: "Tak nie może się stać".
Według dziennika, tragedii nie wolno nadawać cech mistycznych.
"Jeśli jest jakaś nadzieja w całym tym cierpieniu, to taka: może uda się teraz to, co nie udawało się od początku III Rzeczpospolitej, wskutek sporów ideologicznych i partyjnych - pojednanie narodu z jego przeszłością, porozumienie społeczeństwa co do postrzegania historii, odpolitycznienie historii" - ocenia dziennik. Dodaje, że polityka historyczna Lecha Kaczyńskiego dzieliła i czerpała siłę z mitów przeszłości.
Dziennik pisze, że także w związku z upamiętnieniem 70. rocznicy masakry w Katyniu dały o sobie znać spory wynikające z niejasnego konstytucyjnego podziału kompetencji między rządem i prezydentem w polityce zagranicznej.
"Tragedia musi być zatem przestrogą, by Polska uwolniła się z kajdan własnej historii. Prezydent Kaczyński był niewrażliwy na delikatne sygnały pojednania, które wysłał rosyjski premier Władimir Putin jeszcze przed kilkoma dniami nad grobami (w Katyniu). Zamiast tego Kaczyński chciał prowadzić politykę koncentrującą się na ofiarach, gdy ze swoją delegacją wsiadał do samolotu. W tragiczny sposób sam stał się ofiarą" - dodaje "SZ".
"Polska nie musi już ponosić ofiar. Znalazła swoje miejsce w Europie. I pewnego dnia zdecyduje, czy Rosja może zawrzeć Pokój z Europą. W Katyniu" - podkreśla bawarski dziennik.
Także "Die Welt" ocenia, że w bólu i żałobie jest też pewna nadzieja. "Zachowanie polskiego premiera i przywódców w Moskwie po katastrofie pokazuje w sposób imponujący, że obie strony dokładają starań, by nie obudziły się stare demony" - pisze "Welt". Dodaje, że także dla Europejczyków, żyjących w oddali, ten element nadziei ma też ważne znaczenie na przyszłość.
"Berliner Zeitung" ocenia z kolei, że śmierć Lecha Kaczyńskiego zmienia fundamentalnie polityczny krajobraz Polski - nie tylko dlatego, że na pokładzie samolotu było wiele wybitnych osobistości życia publicznego.
"Tragedia zmienia charakter całej zbliżającej się kampanii wyborczej o najwyższe stanowisko w państwie. Teraz nie może już chodzić po prostu o spór, czy wkrótce na czele Polski stanie konserwatysta, liberał czy przedstawiciel lewicy. Zawsze gdzieś pojawiać się będzie pytanie, jakie stanowisko zająłby w tej czy innej sprawie Kaczyński" - pisze "Berliner Zeitung".