Rewolucja na zamówienie

Rewolucja na zamówienie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Większość ekspertów jest zgodna co do tego, że rewolucja w Kirgizji wybuchła przy pomocy światowych mocarstw, które walczą o wpływy w kraju, podaje „Niezawisimaja Gazieta”.
Rośnie liczba zwolenników nowej władzy w Kirgizji. We wtorek poparcie dla rewolucji wyraziła Unia Europejska. Wcześniej uczyniły to Stany i Rosja. Wyjaśniając przyczyny decyzji UE, niemiecki politolog Aleksander Rar stwierdził: -Gdyby do władzy w kraju doszli islamiści czy inne, niebudzące zaufania grupy, to Europa poparłaby Bakijewa. Ale  Europejczycy są przekonani, że zmiany kursu republiki nie będzie, można więc poprzeć nowy rząd.

Milczenie ze strony większości krajów WNP zdaniem Rara nie ma znaczenia: -Wszystko już zostało postanowione –wielkie mocarstwa dogadały się ze sobą.

Podobnie uważa Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Władysław Kaśkiw. -Dla ważnych graczy na scenie geopolitycznej to kwestia wzmocnienia wpływów – twierdzi ukraiński polityk i przekonuje, że „konflikt jest sprowokowany przez siły zewnętrzne".

Tymczasem Kurmanbek Bakijew oświadczył wczoraj w Mińsku, gdzie znalazł schronienie, że wciąż pozostaje prezydentem Kirgizji. Tym samym podał w wątpliwość wcześniejsze informacje o dobrowolnym odejściu od władzy.
-Wszyscy powinni wiedzieć, że bandyci, którzy przejęli rządy, wypełniają cudzą wolę – oznajmił Bakijew i zaapelował do społeczności międzynarodowej o nieuznanie „bandy niepraworządnej władzy".

KP