Rosyjski "Newsweek" podkreśla, że niedawny przełom w relacjach z Polską nie był przypadkowy. "Zastępca szefa aparatu rządu Jurij Uszakow, odpowiadający w moskiewskim Białym Domu za politykę zagraniczną, otrzymał emocjonalną depeszę z ambasady Rosji w Warszawie. Utrzymywano w niej, że z powodu tego, że Polska stara się blokować wszelką współpracę z Rosją, zagrożona jest całość stosunków między Moskwą i Unią Europejską. A wszystko to przez to, że nie jest rozwiązany problem Katynia" - pisze tygodnik. Według rosyjskiego "Newsweeka", "autorzy depeszy zapewniali, że po uregulowaniu starego problemu z Warszawą, można doprowadzić do przełomu w stosunkach z Unią Europejską".
"MSZ kategorycznie sprzeciwiało się jakimkolwiek ustępstwom w sprawie Katynia, jednak Uszakow pokazał depeszę premierowi Władimirowi Putinowi. Akurat w tym czasie za Polakami u Putina wstawił się dyrektor generalny koncernu Norylski Nikiel Władimir Strzałkowski. Ma on polskie korzenie i przedstawiciele polskiego biznesu wielokrotnie zwracali się do niego o pomoc. Problem rozstrzygnięto - Putin polecił MSZ, by dokonało zwrotu o 180 stopni" - relacjonuje pismo. "Później zorganizowano uroczystości żałobne pod Smoleńskiem, gdzie tragicznie zginął Lech Kaczyński, i zakończyła się rosyjsko-polska wrogość" - dodaje. Rosyjski "Newsweek" zaznacza, że "Polska i konflikt z nią to zaledwie niewielki element w mozaice Nowy obraz świata, którą układa się teraz na Kremlu".
"Sens dokumentu sprowadza się do tego, że Rosja zamierza nie słownie, lecz czynnie prowadzić politykę zagraniczną, w której nie będzie przyjaciół i wrogów, a będą tylko interesy. Gospodarkę kraju trzeba modernizować. Polityka zagraniczna też powinna pracować na rozwiązanie tego zadania" - przekazuje tygodnik. "Wysokie rangą źródło w MSZ, które uczestniczyło w pracach nad dokumentem, potwierdza: w miejsce zimnej wojny znów przychodzi odprężenie" - informuje rosyjski "Newsweek".
Pismo przypomina, że zmiany w polityce zagranicznej Rosji jej prezydent zapowiedział w listopadzie 2009 roku w tradycyjnym orędziu do Zgromadzenia Federalnego, czyli dwóch izb parlamentu: wyższej - Rady Federacji i niższej - Dumy Państwowej. Miedwiediew oświadczył wówczas, że "na arenie międzynarodowej, zamiast chaotycznych działań podyktowanych nostalgicznymi uprzedzeniami, Rosja będzie prowadziła pokojową politykę, opierającą się na pragmatycznych celach". "Zbudujemy nowoczesną Rosję, skierowaną w przyszłość" - oznajmił.
Tygodnik podaje, że prezydent "postawił przed MSZ i rządem zadanie opracowania kryteriów efektywności polityki zagranicznej", a także "zażądał przygotowania programu skutecznego wykorzystania polityki zagranicznej w celach długofalowego rozwoju kraju". Według rosyjskiego "Newsweeka", po wielkiej naradzie na Kremlu Miedwiediew zatwierdził oba dokumenty i przekazał je rządowi. "Główną przyczyną nieoczekiwanego zwrotu w rosyjskiej polityce zagranicznej, przede wszystkim wobec Zachodu, jest brak pieniędzy potrzebnych na modernizację gospodarki i infrastruktury transportowej, a także wdrażanie innowacji" - konstatuje pismo.
PAP