"Jednak stałe ataki na spekulantów wskazują, że polityka UE ani nie chce ani nie może spełnić tej obietnicy, a lekarstwa będzie raczej szukać w nadmiernej regulacji rynków, by złamać dyscyplinującą siłę cen rynkowych. Obywatele nie powinni dać się na to nabrać. Na koniec spekulant pozostaje ostatnim sojusznikiem w walce przeciwko wymykającemu się spod kontroli zadłużeniu państwa" - ocenia dziennik.
W odrębnym komentarzu gazeta krytykuje decyzję o skupowaniu przez Europejski Bank Centralny obligacji zadłużonych państw strefy euro. "FAZ" pisze o "amerykanizacji polityki pieniężnej", bo EBC poszedł drogą Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych i przekroczył "czerwoną linię", jaką jest zakaz finansowania państwa przez bank centralny. "Duża reputacja Europejskiego Banku Centralnego przez pierwsze dwa lata kryzysu w niemałej części opierała się na jego odmowie brania przykładu z kolegów w Waszyngtonie i Londynie. Teraz EBC, najwyraźniej wbrew wewnętrznemu oporowi, postanowił skupować obligacje. Przez to zbliża się do ubogiego w zasady modelu polityki amerykańskiego Fed. To niepotrzebny i nieuzasadniony krok, obciążony ryzykiem. Zaufanie do banku centralnego buduje się powoli, ale można je szybko i być może na trwale zrujnować" - dodaje "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Także dziennik "Financial Times Deutschland" pisze o "amerykańskich warunkach w Europie" i ocenia, że EBC "flirtuje z inflacją". Z kolei według dziennika "Handelsblatt" sami przywódcy UE winni są temu, iż konieczna była "mobilizacja całego arsenału strefy euro". "Zdecydowana, wcześniejsza interwencja znacznie zmniejszyłaby wysokość rachunku. Teraz trzeba było nadwerężyć nawet niezależność Europejskiego Banku Centralnego, by zapobiec katastrofie" - pisze dziennik gospodarczy. "Poprzez skup europejskich obligacji przez EBC przekroczone zostały granice między polityką fiskalną i polityką pieniężną. Ten wymuszony grzech pierworodny jeszcze długo będzie prześladował EBC" - ocenia "Handelsblatt". I dodaje: "Politycy przypuszczalnie wygrali bitwę, ale jeszcze nie wygrali wojny".
PAP