"Tu już nic nie urośnie. Nasiona i nawozy wypłukało. Tam gdzie ziemniaki już wzeszły, to nawet nie można ich opryskać, bo się nie wjedzie w pole. To jest naprawdę tragedia. Z czego my tu będziemy żyć" - żalą się "Dziennikowi Polskiemu" rolnicy z podkrakowskich wsi.
Gazeta zrobiła mały rekonesans w powiecie miechowskim. Tamtejsi rolnicy szacują, że tegoroczne zbiory mogą być nawet o połowę mniejsze, niż w poprzednich latach.
Jeżeli nie zmieni się pogoda, to sadzonki ulegną całkowitemu zniszczeniu. Zakup nowych to dodatkowy wydatek, a potem jeszcze ok. 6 tyg. oczekiwania, aż będą gotowe do zasadzenia. Ale i tak nie ma gwarancji, że kapusta wyrośnie przed zimą. "Jak żyję już 70 lat, to takiego maja nie pamiętam" - przyznaje sołtys Gnatowic.