Zdaniem dziennikarza, Ukrainiec znakomicie wykorzystał swoje długie ramiona. Nie za często używał mocnego prawego ciosu, stopując prawie każdą akcję rywala lewym prostym. Pojedynek mógł się podobać 40-tysięcznej widowni. Wprawdzie Kliczko zapowiadał, że szybko znokautuje Polaka, to jednak ociągał się z tym. Realizował plan trenera Fritza Sdunka, aby od dziewiątego starcia zmierzać do zakończenia pojedynku. Po 150 sekundach dziesiątej rundy arbiter przerwał nierówną walkę - pisze "Berliner Kurier".
"Dr Faust i jego narkotyczny młotek" - tak rozpoczął relację z Veltins Arena dziennikarz niemieckiej agencji prasowej DPA. Kombinacja ciosów prawy-lewy spowodowała, że amerykański Jay Nady ogłosił koniec pojedynku przez techniczny nokaut. DPA zraca uwagę, że Witalij Kliczko, określający siebie mianem najsilniejszego Ukraińca, ma znakomity bilans walk na zawodowym ringu. Ze stoczonych 40 wygrał 38 przed czasem. Takim dorobkiem - 95 procent pojedynków, w których rywale nie dotrwali do końca - może pochwalić się tylko on. Legendarny George Foreman legitymuje się bilansem 89 procent, Mike Tyson - 88, Joe Frazier - 84, Lennox Lewis - 78, Muhammad Ali - 66.
Po walce Kliczko oświadczył, że jest najmocniejszym bokserem świata. "A pański brat?" - zapytał jeden z dziennikarzy. Kliczko rozglądnął się, czy na sali znajduje się jego brat Wołodymir, a kiedy stwierdził, że go nie ma, odparł: "Tak, potwierdzam, jestem najsilniejszy na świecie".
PAP