Ujawnienie stenogramu rozmów z kabiny prezydenckiego samolotu nie powinno mieć wpływu na wynik wyborów prezydenckich - powiedział w wywiadzie dla "Metra" politolog prof. Kazimierz Kik, socjolog z Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego w Kielcach.
Jego zdaniem, "stenogramy potwierdzają dotychczasowe podejrzenia, układają pewien ciąg zdarzeń, ale nie dają prostej odpowiedzi na pytanie, dlaczego doszło do katastrofy Czarne skrzynki rozwiewają fantastyczne teorie spiskowe. PiS trochę teraz przycichnie. Nie będzie już tak nagłaśniał tragedii smoleńskiej, która na początku dała wiatr w żagle kampanii Jarosława Kaczyńskiego".
Pytany, czy Jarosław Kaczyński może zagrozić Bronisławowi Komorowskiemu odpowiedział, że "Kaczyński może liczyć na 25-30 proc. głosów głównie socjalnego i sfrustrowanego elektoratu, który w 2005 r. odpłynął z SLD. Jeśli dostanie więcej, będzie to demonstracja niechęci wyborców wobec rządu. Ale nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, by tak się stało. Z powodzią rząd poradził sobie dobrze. Tusk wyrósł nawet na ojca narodu, nie popełnił błędu".
Prof. Kik uważa, że w ostatnim tygodniu przed wyborami otoczenie PiS może przystąpić do szturmu. "Oni walczą do końca i nie mają nic do stracenia. To może być uderzenie w Komorowskiego. Mają jakąś wiedzę, bo mieli Kancelarię Prezydenta i BBN" - powiedział.
Pytany, czy Jarosław Kaczyński może zagrozić Bronisławowi Komorowskiemu odpowiedział, że "Kaczyński może liczyć na 25-30 proc. głosów głównie socjalnego i sfrustrowanego elektoratu, który w 2005 r. odpłynął z SLD. Jeśli dostanie więcej, będzie to demonstracja niechęci wyborców wobec rządu. Ale nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, by tak się stało. Z powodzią rząd poradził sobie dobrze. Tusk wyrósł nawet na ojca narodu, nie popełnił błędu".
Prof. Kik uważa, że w ostatnim tygodniu przed wyborami otoczenie PiS może przystąpić do szturmu. "Oni walczą do końca i nie mają nic do stracenia. To może być uderzenie w Komorowskiego. Mają jakąś wiedzę, bo mieli Kancelarię Prezydenta i BBN" - powiedział.