Jedna z największych tanich linii lotniczych w Europie - easyJet - ujawniła plany wyposażenia swoich samolotów w specjalne urządzenia wykrywające pył wulkaniczny – pisze „The New York Times”.
Radary umieszczone zostaną na ogonach samolotów i będą one miały zasięg do stu kilometrów. Jest to pierwsze takie urządzenie, dzięki któremu sytuacje, jak ta z kwietnia 2010, kiedy erupcja wulkanu w Islandii sparaliżowała ruch lotniczy w całej Europie, mogłyby być uniknione.
Linia lotnicza easyJet podjęła współpracę z producentem samolotów, Airbus’em. Rozwijanie i testowanie tej najnowszej technologii niesie ze sobą bardzo wysokie koszty sięgające miliona funtów.
Radar, nazwany the AVOID (Airborne Volcanic Object Identifier and Detector), używa lekkiego urządzenia podczerwieni, które wysyła zdjęcia zarówno do pilotów samolotu, jak i do centrum kontroli lotów. Dzięki temu piloci są w stanie zobaczyć chmury pyłu wulkanicznego na wysokościach od 5000 do 50000 stóp (1524 m do 15240 m).
Ta pionierska technologia może być prawdziwym przełomem w przemyśle lotniczym. „Detektor popiołu będzie działał na takiej samej zasadzie, co pokładowe radary i mapy pogodowe, dzięki którym piloci widzą burze" – powiedział podczas konferencji prasowej w Londynie dyrektor generalny easyJet, Andy Harrison. Dodał on również, iż easyJet nie zamierza zatrzymać technologii wyłącznie dla siebie: „Nie interesuje nas zyskiwanie przewagi handlowej nad konkurentami na takiej zasadzie, że my możemy latać, a oni nie. Ten projekt to wielki krok do przodu i radary powinny być zainstalowane w setkach samolotów, operowanych przez różne linie”.
Starty poniesione przez linie lotnicze na skutek zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Europa w kwietniu tego roku są szacowane na ponad miliard euro. Wiele linii oskarża kontrolerów ruchu lotniczego o wyolbrzymienie zagrożenia pyłem wulkanicznym i żąda zmiany międzynarodowych przepisów w tej kwestii. easyJet, który w kwietniu stracił od 55-ciu do 57-miu milionów funtów, jest jedną z wielu linii lotniczych apelujących o rządowe odszkodowania za poniesione straty.
Andrew Haines, dyrektor naczelny Brytyjskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego, przyjął projekt radarów z zadowoleniem: „Mam nadzieję, że to znak, że linie lotnicze podejmą odpowiednie kroki i przestaną udawać, że ryzyko nie istnieje" – powiedział.
easyJet zamierza przeprowadzić pierwszy test nowej technologii w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Firma ma nadzieję, że projekt zostanie zrealizowany do końca roku. Jeśli testy okażą się być pomyślne, linie lotnicze będą musiały zaczekać z zainstalowaniem radarów na zatwierdzenie nowej technologii przez organy regulujące przemysł lotniczy w całej Europie.
„The New York Times", kr
Linia lotnicza easyJet podjęła współpracę z producentem samolotów, Airbus’em. Rozwijanie i testowanie tej najnowszej technologii niesie ze sobą bardzo wysokie koszty sięgające miliona funtów.
Radar, nazwany the AVOID (Airborne Volcanic Object Identifier and Detector), używa lekkiego urządzenia podczerwieni, które wysyła zdjęcia zarówno do pilotów samolotu, jak i do centrum kontroli lotów. Dzięki temu piloci są w stanie zobaczyć chmury pyłu wulkanicznego na wysokościach od 5000 do 50000 stóp (1524 m do 15240 m).
Ta pionierska technologia może być prawdziwym przełomem w przemyśle lotniczym. „Detektor popiołu będzie działał na takiej samej zasadzie, co pokładowe radary i mapy pogodowe, dzięki którym piloci widzą burze" – powiedział podczas konferencji prasowej w Londynie dyrektor generalny easyJet, Andy Harrison. Dodał on również, iż easyJet nie zamierza zatrzymać technologii wyłącznie dla siebie: „Nie interesuje nas zyskiwanie przewagi handlowej nad konkurentami na takiej zasadzie, że my możemy latać, a oni nie. Ten projekt to wielki krok do przodu i radary powinny być zainstalowane w setkach samolotów, operowanych przez różne linie”.
Starty poniesione przez linie lotnicze na skutek zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Europa w kwietniu tego roku są szacowane na ponad miliard euro. Wiele linii oskarża kontrolerów ruchu lotniczego o wyolbrzymienie zagrożenia pyłem wulkanicznym i żąda zmiany międzynarodowych przepisów w tej kwestii. easyJet, który w kwietniu stracił od 55-ciu do 57-miu milionów funtów, jest jedną z wielu linii lotniczych apelujących o rządowe odszkodowania za poniesione straty.
Andrew Haines, dyrektor naczelny Brytyjskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego, przyjął projekt radarów z zadowoleniem: „Mam nadzieję, że to znak, że linie lotnicze podejmą odpowiednie kroki i przestaną udawać, że ryzyko nie istnieje" – powiedział.
easyJet zamierza przeprowadzić pierwszy test nowej technologii w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Firma ma nadzieję, że projekt zostanie zrealizowany do końca roku. Jeśli testy okażą się być pomyślne, linie lotnicze będą musiały zaczekać z zainstalowaniem radarów na zatwierdzenie nowej technologii przez organy regulujące przemysł lotniczy w całej Europie.
„The New York Times", kr