Belgia chce uspokoić Polskę, że mimo braku rządu w Brukseli poprowadzi od lipca br. sprawną prezydencję w UE - pisze w środę, po wizycie szefa belgijskiego rządu w Polsce, dziennik "Le Soir".
Dziennik zauważa także, że Belgia chce zapewnić Warszawę, iż uznaje jej aspiracje do znalezienia się w gronie najważniejszych państw UE.
Taki był cel - relacjonuje belgijska gazeta - wizyty złożonej we wtorek przez premiera Yvesa Leterme'a oraz szefa belgijskiej dyplomacji Stevena Vanackere w Polsce.
"Polacy uważają, że ich kraj należy do grona wielkich w UE" - pisze "Le Soir", dodając, że lepiej jest uwzględnić takie aspiracje. Dziennik pisze ponadto, że zadaniem belgijskich polityków w Warszawie było "spróbować mieć za sojusznika tego europejskiego partnera (Polskę), który nie zawsze bywa łatwy".
W tym kontekście dziennik przypomina spory na linii Bruksela-Warszawa z czasów, kiedy prezydentem był Lech Kaczyński, a premierem - Jarosław Kaczyński.
"Le Soir" podaje przykłady ważnych dla Polski spraw, takich jak zagwarantowanie pełnego udziału w przyszłej unijnej służbie dyplomatycznej: "Polacy obawiają się, że znajdą się w drugim szeregu, za wielkimi".
Gazeta pisze też o polskim postulacie utrzymania wydatków na politykę spójności i rolnictwo w przyszłym wieloletnim budżecie UE po roku 2013, nad którym dyskusja zacznie się w 2011 r.
"Dlatego wizyta nastąpiła po wyjazdach (belgijskich władz) do Rzymu, Paryża, Londynu i Berlina" - podkreśla gazeta. "Nie było możliwe udać się do wszystkich 27 stolic, ale od początku chciałem pojechać do Warszawy" - cytuje "Le Soir" ministra Vanackere.
Belgia obejmie rotacyjną unijną prezydencję 1 lipca; zadanie jej poprowadzenia spadnie na rząd Yvesa Leterme'a, który w kwietniu podał się do dymisji, w związku z czym w najbliższą niedzielę odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne, a po nich spodziewane są długotrwałe negocjacje o powołaniu nowego rządu.
Polska obejmuje unijne przewodnictwo rok później, 1 lipca 2011 r. W celu jego przygotowania, w środę polski rząd z premierem Donaldem Tuskiem na czele przyjeżdża na konsultacje do Komisji Europejskiej.
Taki był cel - relacjonuje belgijska gazeta - wizyty złożonej we wtorek przez premiera Yvesa Leterme'a oraz szefa belgijskiej dyplomacji Stevena Vanackere w Polsce.
"Polacy uważają, że ich kraj należy do grona wielkich w UE" - pisze "Le Soir", dodając, że lepiej jest uwzględnić takie aspiracje. Dziennik pisze ponadto, że zadaniem belgijskich polityków w Warszawie było "spróbować mieć za sojusznika tego europejskiego partnera (Polskę), który nie zawsze bywa łatwy".
W tym kontekście dziennik przypomina spory na linii Bruksela-Warszawa z czasów, kiedy prezydentem był Lech Kaczyński, a premierem - Jarosław Kaczyński.
"Le Soir" podaje przykłady ważnych dla Polski spraw, takich jak zagwarantowanie pełnego udziału w przyszłej unijnej służbie dyplomatycznej: "Polacy obawiają się, że znajdą się w drugim szeregu, za wielkimi".
Gazeta pisze też o polskim postulacie utrzymania wydatków na politykę spójności i rolnictwo w przyszłym wieloletnim budżecie UE po roku 2013, nad którym dyskusja zacznie się w 2011 r.
"Dlatego wizyta nastąpiła po wyjazdach (belgijskich władz) do Rzymu, Paryża, Londynu i Berlina" - podkreśla gazeta. "Nie było możliwe udać się do wszystkich 27 stolic, ale od początku chciałem pojechać do Warszawy" - cytuje "Le Soir" ministra Vanackere.
Belgia obejmie rotacyjną unijną prezydencję 1 lipca; zadanie jej poprowadzenia spadnie na rząd Yvesa Leterme'a, który w kwietniu podał się do dymisji, w związku z czym w najbliższą niedzielę odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne, a po nich spodziewane są długotrwałe negocjacje o powołaniu nowego rządu.
Polska obejmuje unijne przewodnictwo rok później, 1 lipca 2011 r. W celu jego przygotowania, w środę polski rząd z premierem Donaldem Tuskiem na czele przyjeżdża na konsultacje do Komisji Europejskiej.
PAP