W dzienniku "Lietuvos Żinios" czytamy: "Bronisław Komorowski jest uważany za polityka proeuropejskiego, zwolennika reform liberalnych i wyprowadzenia wojsk z Afganistanu". Natomiast Jarosław Kaczyński - jak odnotowuje dziennik - "po objęciu stanowiska prezydenta zamierza walczyć z przestępczością i korupcją. Jego zdaniem, za wcześnie jest jeszcze na wyrzeczenie się złotego".
"Po wyborach okaże się, jaką politykę przyjmie kraj w kwestii wprowadzenia euro, misji w Afganistanie i reform socjalnych" - pisze dziennik "Respublika".
Litewskie media w poniedziałek cytują dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomira Dębskiego, który w wywiadzie dla agencji BNS wyraził opinię, że "niezależnie od tego, kto zwycięży w wyborach, stanowisko Polski w stosunkach polsko-litewskich nie ulegnie zmianie".
"Wśród polityków w Polsce dominuje zgodna opinia, że Litwa jest ważnym partnerem w polityce zagranicznej Polski" - zaznaczył Dębski. Niemniej, zdaniem eksperta, na stosunki pomiędzy oboma krajami rzutuje sytuacja rafinerii w Możejkach, którą zarządza polski PKN Orlen, a także sytuacja polskiej mniejszości na Litwie.
Zapytany, jaki wpływ na stosunki polsko-litewskie ma sytuacja polskiej mniejszości na Litwie, Dębski odpowiedział: "Sytuacja ta podważa zaufanie Polski do Litwy. Litewscy politycy nie dotrzymali wielu obietnic. To negatywnie wpływa na obraz Litwy w Polsce. Nieważne więc, który z kandydatów w wyborach wygra, już istniejąca negatywna opinia zawsze będzie dominująca".
Andrzej Pukszto, kierownik katedry politologii na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie, uważa, że dla Polaków z Litwy nie ma większego znaczenia, kto będzie prezydentem Polski: Komorowski czy Kaczyński.
"W kwestii opieki nad Polakami mieszkającymi za granicą w Polsce nie ma podziału" - podkreślił Pukszto w poniedziałkowym wywiadzie dla polskiej rozgłośni w Wilnie Radio znad Wilii.