"Fotografowanie możliwe jest po uzyskaniu zgody i uiszczeniu opłaty" - takie zapisy w regulaminach muzeów są nielegalne. Tyle, że w teorii, bo ani zwiedzający, ani też sami muzealnicy nie wiedzą o wyroku Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów - pisze "Metro".
Muzea otwarte dla fotoamatorów to zasługa jednego człowieka - Michała Kosiarskiego, który złożył pozew w tej sprawie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów przeciwko Muzeum Regionalnemu im. Dzieci Wrzesińskich we Wrześni. Zakwestionował w nim zasadność zapisu zakazującego robienie zdjęć bez pozwolenia dyrektora i wniesienia stosownej opłaty. Sąd po wielu miesiącach przyznał mu rację.
Po uprawomocnieniu wyroku decyzja została przesłana do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który niezgodny z prawem zapis umieścił w Rejestrze klauzul niedozwolonych. Muzea powinny znieść zakazy już 25 maja b.r., bo wtedy klauzula została wpisana do rejestru. Muzealnicy mają jedynie prawo ograniczyć robienie zdjęć z lampą błyskową - zaznacza gazeta.
Niestety, tylko nieliczne placówki zniosły opłaty, np. wspomniane muzeum we Wrześni i Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie chciało wczoraj komentować sprawy. W biurze prasowym resortu "Metro" usłyszało, że "sprawa jest bardzo skomplikowana i wymaga głębokiej analizy prawnej".