Zdemaskowanie przez FBI domniemanej rosyjskiej siatki szpiegowskiej wywoła przejściowy rozdźwięk w stosunkach USA-Rosja, ale nie wpłynie na trendy w stosunkach międzynarodowych - pisze w czwartkowym "Financial Times" brytyjski politolog Anatol Lieven.
Za najważniejszy element kształtujący stosunki Zachodu z Rosją uznaje on splot dwóch czynników: rezygnację Zachodu z ekspansji UE i NATO na obszarze dawnego ZSRR oraz rosnącą świadomość władz w Moskwie, iż Rosja potrzebuje nowego partnerstwa z USA i UE.
"W odróżnieniu od poprzednich prób zbliżenia, obecne nie jest oparte na mrzonkach o przyjaźni, lecz na realistycznej ocenie narodowych interesów, których żadna ze stron nie zaryzykuje w imię powrotu do dawnej zimnowojennej rywalizacji" - zaznaczył politolog.
Według Lievena współpraca z Zachodem jest dla Rosji ważnym elementem modernizacji gospodarki, nie tylko w sensie przyciągnięcia inwestycji i podnoszenia kwalifikacji siły roboczej, ale także jako sposób przezwyciężenia korupcji i marnotrawstwa, zakorzenionych w sposobie myślenia Rosjan.
"Bez takiej pomocy grozi Rosji to, że w dłuższym czasie jej rola jako państwa sprowadzi się do dostawcy surowców dla Chin, lub nawet - (że Rosja) stanie się chińskim terytorium zależnym (...). By temu zapobiec, Rosja musi odbudować sektor nowoczesnych technologii, zwiększyć wydajność siły roboczej i rozbudować małe i średnie firmy" - argumentuje Lieven.
"Faktyczne zakończenie ekspansji NATO i UE w państwach dawnego ZSRR ogromnie zmniejszyło egzystencjalny strach Rosjan przed tym, iż Sojusz Północnoatlantycki napiera na jej granice, popiera rządy wrogie wobec Moskwy i w polityce europejskiej spycha Rosję na pozycję bezsilnego outsidera" - ocenia autor.
Lieven chwali wzajemny umiar, który w szpiegowskiej aferze okazały Waszyngton i Moskwa. Dopuszczenie do tego, by "rutynowa sprawa", jak nazywa szpiegowski skandal, podkopała obiecującą poprawę w stosunkach Rosji z Zachodem, byłoby w jego ocenie "zarówno tragiczne, jak i idiotyczne".
Wśród oznak poprawy stosunków Rosji z Zachodem politolog wskazuje na porozumienie o redukcji arsenałów nuklearnych, poparcie Rosji dla sankcji wobec Iranu, wsparcie amerykańskiej i natowskiej misji w Afganistanie oraz umiar okazany wobec państw bałtyckich, gdzie Rosja powstrzymała się od podburzenia rosyjskiej mniejszości mimo, że łatwo mogła to zrobić.
PAP
"W odróżnieniu od poprzednich prób zbliżenia, obecne nie jest oparte na mrzonkach o przyjaźni, lecz na realistycznej ocenie narodowych interesów, których żadna ze stron nie zaryzykuje w imię powrotu do dawnej zimnowojennej rywalizacji" - zaznaczył politolog.
Według Lievena współpraca z Zachodem jest dla Rosji ważnym elementem modernizacji gospodarki, nie tylko w sensie przyciągnięcia inwestycji i podnoszenia kwalifikacji siły roboczej, ale także jako sposób przezwyciężenia korupcji i marnotrawstwa, zakorzenionych w sposobie myślenia Rosjan.
"Bez takiej pomocy grozi Rosji to, że w dłuższym czasie jej rola jako państwa sprowadzi się do dostawcy surowców dla Chin, lub nawet - (że Rosja) stanie się chińskim terytorium zależnym (...). By temu zapobiec, Rosja musi odbudować sektor nowoczesnych technologii, zwiększyć wydajność siły roboczej i rozbudować małe i średnie firmy" - argumentuje Lieven.
"Faktyczne zakończenie ekspansji NATO i UE w państwach dawnego ZSRR ogromnie zmniejszyło egzystencjalny strach Rosjan przed tym, iż Sojusz Północnoatlantycki napiera na jej granice, popiera rządy wrogie wobec Moskwy i w polityce europejskiej spycha Rosję na pozycję bezsilnego outsidera" - ocenia autor.
Lieven chwali wzajemny umiar, który w szpiegowskiej aferze okazały Waszyngton i Moskwa. Dopuszczenie do tego, by "rutynowa sprawa", jak nazywa szpiegowski skandal, podkopała obiecującą poprawę w stosunkach Rosji z Zachodem, byłoby w jego ocenie "zarówno tragiczne, jak i idiotyczne".
Wśród oznak poprawy stosunków Rosji z Zachodem politolog wskazuje na porozumienie o redukcji arsenałów nuklearnych, poparcie Rosji dla sankcji wobec Iranu, wsparcie amerykańskiej i natowskiej misji w Afganistanie oraz umiar okazany wobec państw bałtyckich, gdzie Rosja powstrzymała się od podburzenia rosyjskiej mniejszości mimo, że łatwo mogła to zrobić.
PAP