To najdogodniejszy termin, aby wielkim wydarzeniem politycznym, jakim jest zaprzysiężenie prezydenta, odwrócić uwagę od niechęci do wyciągnięcia realnych konsekwencji wobec posła szydzącego z ofiar smoleńskiej katastrofy - uważa gazeta.
Kiedy cała uwaga opinii publicznej i widzów przed telewizorami skoncentrowana będzie na uroczystości zaprzysiężenia nowego prezydenta, niewielu zwróci uwagę i dotrze do informacji, iż tego samego dnia sąd koleżeński Platformy rozpatruje wniosek o wykluczenie z partii Janusza Palikota.
Zdaniem "Naszego Dziennika", trudno się dziwić kolegom wiceszefa klubu Platformy, iż datę sądu nad nim wyznaczono na dzień, w którym przysięgę złożyć ma, według zapowiedzi marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, nowo wybrany prezydent. Gdyby sąd nad Palikotem był najważniejszym wydarzeniem dnia, wielu polityków PO musiałoby świecić oczami za decyzję o pozostawieniu go w szeregach Platformy. A zaprzysiężenie prezydenta ułatwi ukrycie decyzji partyjnego sądu.
Ogłoszenie, w najlepszym czasie antenowym, kolejnej decyzji organów dyscyplinarnych PO wskazującej, że faktycznie Palikot jest nietykalny, mogłoby budzić ogromny niesmak nawet wśród tych, którzy nie są zwolennikami politycznych rywali Platformy. Tym bardziej że wiceszef klubu PO konsekwentnie publicznie drwi z ofiar katastrofy rządowego samolotu - pisze "Nasz Dziennik".