Dlaczego ludzie giną od maczet, pyta "Dziennik Polski" i udziela odpowiedzi: policjanci są bezradni, nie mogą takiej broni konfiskować, bo jej posiadanie jest... legalne.
Takiego samobójczego gola strzeliła Komenda Główna Policji, przygotowując projekt rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych do ustawy o broni, amunicji i materiałach wybuchowych w 1990 r. Do tego czasu w Polsce obowiązywał zakaz noszenia szabli, szpad, bagnetów, sztyletów i noży składanych. Wprowadziło go rozporządzenie z 1932 r.
Ale na początku lat 90. pojawił się masowy import broni gazowej i trzeba było szybko uregulować tę kwestię. Projekt rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych przygotowała w dużym pośpiechu Komenda Główna Policji. O obowiązującym do tej pory zakazie noszenia sztyletów, bagnetów i szabli zapomniano.
- W komendzie pracowało wtedy niewielu prawników. Ci, którzy przygotowywali projekt, nie spodziewali się, że jak zmienią rozporządzenie, to przy okazji uchylą poprzednie. Ten błąd zaowocował tym, że od listopada 1990 r. można już w Polsce legalnie nosić noże, bagnety, szpady i maczety - przyznaje podinsp. Leszek Szopa, naczelnik Wydziału Postępowań Administracyjnych w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie.PAP, PP