Gazeta nie wyklucza, że mężczyzna wpływał na decyzje w sprawach personelu. Miał ponadto kontakt z osadzonymi, co zdaniem "MfD" dawało mu szansę na pomoc więźniom w kontaktach ze światem zewnętrznym.
"Był jednym z trzech psychologów w generalnej dyrekcji służb więziennych. Opracowywał plany, w jaki sposób będą rekrutowani nowi pracownicy" - mówił cytowany przez dziennik anonimowy były kolega agenta.
Dzięki swej pozycji Rachardżo miał możliwość kontaktowania się z więźniami i dostęp do spisów osadzonych.
Gazeta zauważa, że praca w więziennictwie mogła być jednak jedynie oficjalną przykrywką dla działalności szpiegowskiej.
"W dyrekcji był szeregowym psychologiem - poinformowała rzeczniczka służb więziennych Marketa Prunerova. - Mogę wykluczyć możliwość wywierania wpływu na psychologów z konkretnych więzień".
Jednak przez działalność Rachardżo w Czechach pracę straciło trzech wysoko postawionych generałów. On sam uciekł do Rosji i gdyby wrócił do kraju, groziłby mu proces o szpiegostwo.
"Mlada fronta Dnes" historię nazwała największą aferą szpiegowską w Czechach w ostatnich latach.
PAP