Brodsky został zatrzymany 4 czerwca na warszawskim lotnisku na podstawie wydanego w Niemczech Europejskiego Nakazu Aresztowania. Ciążą tam na nim zarzuty działalności wywiadowczej przeciw Niemcom, poświadczenia nieprawdy i pomocy w sfałszowaniu dokumentów dla osoby, która miała brać udział w zabójstwie lidera Hamasu.
7 lipca Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że może on być przekazany do Niemiec, ale mógłby tam być ścigany nie za szpiegostwo. Zdaniem polskiego sądu w wątku szpiegostwa nie została też spełniona tzw. zasada wzajemności, która jest warunkiem wydania kogoś obcemu państwu. W Polsce nie jest bowiem karany udział w wywiadzie przeciw Niemcom, a w Niemczech - przeciw Polsce. Zarazem sąd uznał, że nie ma przeszkód do wydania Brodsky'ego za ścigane w obu państwach "przestępstwo pospolite": poświadczenie nieprawdy i fałszerstwo.
Niemieccy śledczy podejrzewają, że Brodsky, który w Niemczech miał posługiwać się paszportem na nazwisko Alexander Verin, mógł zajmować się pozyskiwaniem fałszywych tożsamości dla agentów Mossadu w Europie. Jak informuje "Spiegel", przemawiają za tym dane na temat jego podróży po kontynencie - z Niemiec do Szwajcarii i krajów bałtyckich. W Niemczech pomógł on w uzyskaniu paszportu na nazwisko Michael Bodenheimer. Mężczyzna, któremu wydano dokument, twierdził, że jego rodzice uciekli z III Rzeszy przed prześladowaniami Żydów. Osoba posługująca się tym paszportem miała uczestniczyć w zamachu na lidera Hamasu.
19 stycznia Mahmud al-Mabhuh, jeden z założycieli Brygad Ezedina al-Kasama, wojskowego skrzydła Hamasu, został zamordowany w hotelu w Dubaju. O zabójstwo policja emiratu oskarża izraelskie służby wywiadowcze. Zabójcy posługiwali się paszportami państw Zachodu. W związku z zamachem Interpol poszukuje 27 osób.
PAP