Dziennik "New York Daily News" zwrócił uwagę, że kiedy Michelle Obama wypoczywała w Hiszpanii, rząd ogłosił w zeszłym tygodniu, iż w lipcu gospodarka USA straciła kolejnych 131 000 miejsc pracy. Gazeta nazwała First Lady "współczesną Marią Antoniną". Królowa Francji, ścięta w czasie rewolucji, zasłynęła odpowiedzią na uwagę, że lud nie ma chleba: "To niech jedzą ciastka".
W atakach na Pierwszą Damę przodują media konserwatywne. Poniedziałkowy "New York Times" stanął w jej obronie, przypominając, że część kosztów wakacji pokrywa ona z własnej kieszeni, podobnie jak jej otoczenie. Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs poproszony o skomentowanie krytyki odpowiedział, że pani Michelle "jest prywatną obywatelką i odbywa prywatną podróż". Odmówił jednak podania, ile dokładnie kosztują jej wakacje w Hiszpanii.
"NYT" wyliczył, że ponieważ godzina lotu samolotu rządowego, którym podróżuje pani Obama, kosztuje 11 351 dolarów, sam lot w obie strony musiał kosztować prawie 160 tys. dolarów. Dochodzą do tego koszty podróży agentów Secret Service - miejsca w samolocie, pokoje w hotelach i diety. Znajomi Michelle podróżowali na własny koszt.
Żony poprzednich prezydentów spędzały wakacje na takich samych zasadach i nigdy nie były za to krytykowane. Zdaniem komentatorów, małżonka Obamy naraziła się tym, że pojechała do Hiszpanii. Poprzednie Pierwsze Damy spędzały wakacje przeważnie w kraju, co nie budziło kontrowersji.
PAP