Iracka katastrofa za bilion dolarów

Iracka katastrofa za bilion dolarów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem "Guardiana" Inwazja na Irak była kosztownym fiaskiem, które kosztowało blisko 1 biliona dolarów i zdyskredytowało USA i Wielką Brytanię w roli światowych policjantów.
Druzgocącej krytyce poddaje natomiast inwazję na Irak Simon Jenkins w "Guardianie". "Wojna iracka bardziej niż jakikolwiek inna wyobcowała USA i Wielką Brytanię od reszty świata i zdyskwalifikowała je jako światowych policjantów" - napisał dziennik, nazywając wojnę "katastrofą za bilion dolarów". O Irakijczykach dziennik pisze, że "są marginalnie bardziej wolni, ale za to są o wiele mniej bezpieczni". Odnotowuje, że dwa miliony uchodźców przebywa poza granicami kraju, a drugie tyle to uchodźcy wewnętrzni.

"Niemal cała społeczność irackich chrześcijan została zmuszona do opuszczenia domów. Na skutek przemocy zginęło 100 tys. ludzi. Amerykanie wydali na wojnę 751 mld USD, a szczycić się nie za bardzo jest czym, bo Husajn prędzej czy później zostałby obalony przez samych Irakijczyków" - wylicza.

"Casus belli opierał się na kłamstwie propagowanym przez George'a Busha i działającego pod jego dyktando potulnego Tony'ego Blaira. Saddam Husajn został skojarzony z zamachami z 11 września i oskarżony o planowanie dalszych zamachów z użyciem broni masowego rażenia dalekiego zasięgu. Gdy te twierdzenia okazały się nieprawdziwe, apologeci Busha i Blaira przyjęli rezerwowy argument, sprowadzający się do tego, że Husajn był złym człowiekiem, a zatem obalenie go było wyrazem dobra" - pisze "Guardian". "Oprócz innych kwestii wojna z Irakiem było fiaskiem służb wywiadowczych" - dodaje.

Inwazja w ocenie gazety "była podyktowana względami politycznymi". "Nie miała na celu wygrania bitwy bądź zajęcia terenu, ale danie nauczki wojowniczemu islamowi. To, że jej skutkiem było obalenie jednego z nielicznych świeckich reżimów w Azji, jest kolejną hipokryzją" - uważa Jenkins. "Irak był nieprzyjemnym, ale stabilnym państwem świeckim, które przestało być poważnym zagrożeniem dla sąsiadów. Strefy zakazu lotów na północy i południu dawały uciskanym Kurdom faktyczną autonomię. Saddam Husajn nie był dużo gorszy niż rządy Asada w Syrii, a wydobycie ropy i produkcja energii rosły, a nie tak jak obecnie - malały" - podkreśla autor.

PAP