W trakcie remontu stołecznej Hali Mirowskiej odsłonięto figurę warszawskiej Syrenki z kwiatami wpiętymi we włosy. Przykrywała ją gruba warstwa brudu i ptasich odchodów - donosi "Życie Warszawy".
Bardzo brudna elewacja budynku nie była czyszczona od ponad 100 lat. "Gdy ustawiono rusztowania, okazało się, że detale wystroju rzeźbiarskiego są fantastyczne. A Syrenka zachwycająca" - mówi architekt Małgorzata Pastewka, która pracuje nad rekonstrukcją elementów fasady hali od strony al. Jana Pawła II.
O historii Syrenki niewiele wiadomo, ale jej wartość jest wysoka. Została wykonana z cementu rzymskiego, szlachetnego materiału charakterystycznego dla architektury z przełomu XIX i XX wieku. Na razie nie wiadomo, co się stanie z figurą. Jej konserwacja będzie wymagała dużego nakładu pracy i pieniędzy, bo jest w bardzo złym stanie. Dlatego konserwatorzy zabytków zastanawiają się, czy nie wykonać jej kopii.
PAP