"Południe obejmuje te wszystkie kraje, których klasa polityczna nie potrafi zrównoważyć krajowych budżetów, których biurokracje nie są w stanie zmniejszyć swej liczebności i których wyborcy nie nauczyli się aprobować programów oszczędnościowych" - pisze Applebaum. Zalicza do tej grupy: Grecję, Hiszpanię, Portugalię, Włochy, Węgry, Bułgarię i Irlandię. Anglia pod rządami konserwatystów, jak pisze, "zamierza wrócić do Północy", a Francja "balansuje między" Północą a Południem.
Do grupy krajów "Północy" publicystka zaliczyła: Niemcy, Polskę, Estonię, Czechy, Słowację i kraje skandynawskie. Charakteryzuje ją przede wszystkim dyscyplina budżetowa - dążenie do minimalizacji deficytu i długu publicznego. Podział nie przebiega według schematu: bogatsi-biedniejsi, ponieważ - jak przyznaje autorka - takie kraje południowej Europy, jak Włochy czy Hiszpania, są znacznie zamożniejsze niż np. Estonia i Słowacja.
"Na Północy jednak majątki prywatne rosną mniej więcej w tandemie z sektorem publicznym, podczas gdy dla Południa bardziej typowe jest połączenie dobrobytu w rękach prywatnych z nędzą sektora publicznego" - czytamy w artykule. Przyczyną tej sytuacji jest bowiem większa korupcja aparatu państwowego i większe trudności ze ściąganiem podatków w krajach "Południa".
PAP