Według "Le Parisien", ślubu udzielono w budynku ministerstwa ds. imigracji, znajdującym się tuż obok merostwa VII dzielnicy. Z tego powodu - twierdzi paryski dziennik - wbrew przyjętym obyczajom Dati musiała na spotkanie państwa młodych opuścić merostwo. Kilka dni przed ceremonią w mediach pojawiły się pogłoski, że weźmie on ślub nie w Paryżu, lecz w Rzymie. Można przypuszczać, że wersję tę rozpowszechniało otoczenie ministra dla zmylenia prasy bulwarowej i jego przeciwników.
Ponad tydzień temu, tłumacząc ukrywanie daty ślubu, minister oświadczył: - Nie boję się "kociej muzyki" ani psikusów, ale też nie zamierzam korzystać z przysługującej mi rządowej ochrony w wypadku ślubu, który jest wydarzeniem o charakterze prywatnym. Dodał też, że "nie godzi się na śledzenie przez paparazzich i dziennikarzy pism plotkarskich".
Besson, jedna z najmniej popularnych postaci w rządzie Francois Fillona, jest oskarżany przez opozycję o podsycanie ksenofobii wobec nielegalnych imigrantów we Francji oraz gorliwą realizację polityki deportowania Romów do Rumunii i Bułgarii. Partia Socjalistyczna wypomina mu też, że choć niegdyś był jej członkiem, to potem przeszedł do przeciwnego obozu prezydenta Sarkozy'ego. Szef resortu ds. imigracji ma trójkę dzieci z pierwszego małżeństwa, zakończonego rozwodem w ubiegłym roku. Obecna wybranka Bessona, Yasmine Tordjman, jest studentką sztuk pięknych, prawnuczką byłej Pierwszej Damy Tunezji, Wassili Bourguiby.
PAP