Za "wymysły mediów" i "mity" uznał ustępujący ambasador Rosji w Pradze Aleksiej Fiedotow doniesienia o działalności rosyjskich szpiegów w Czechach. Swoją opinię przedstawił w wywiadzie dla lewicowego dziennika "Pravo". "Wielu poważnych czeskich polityków, gdy przypadkiem poruszy się ten temat zwyczajnie te wiadomości wyśmiewa" - powiedział rosyjski dyplomata. "Inni dzwonili i przepraszali" - dodał.
Fiedotow wykluczył tezę, że Rosja wykorzystuje swoje surowce do wywierania nacisków politycznych na Europę. "Nie korzystamy w polityce zagranicznej z dostaw surowców energetycznych, ponieważ chodzi o czysty interes handlowy. Kategorycznie odrzucamy jego upolitycznienie" - podkreślił ambasador.
Oceniając stosunki czesko-rosyjskie Fiedotow docenił ich pragmatyzm. Prezydenta Czech Vaclava Klausa uznał za "twórcę wschodniego wektora czeskiej polityki" i chwalił jego wkład w odnowę relacji między Pragą a Moskwą po upadku Związku Radzieckiego.
Czechami w ostatnim czasie wstrząsnęły afery szpiegowskie z udziałem rosyjskich agentów. Dziennik "Mlada fronta Dnes" pisał ponad miesiąc temu m.in. o szpiegu, który z pomocą młodej czeskiej major przeniknął do otoczenia najwyższego dowództwa armii. Z tego powodu zdymisjonowano trzech generałów.
PAP