Lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka znaleźli na rękach warszawiaków 17 rodzajów bakterii i grzybów, informuje "Życie Warszawy". W piątek obchodzimy Światowy Dzień Mycia Rąk. Lekarze wykorzystują okazję, by brudasów postraszyć.
We wrześniu specjaliści z CZD pobrali próbki z dłoni 652 osób. Niemal każdy z badanych miał na rękach bakterie i drobnoustroje. Analitycy wyodrębnili gronkowca złocistego odpornego na większość antybiotyków, bakterie typu kałowego wywołujące zatrucia pokarmowe oraz grzyby. Tymczasem w ankietach 90 proc. osób deklarowało, że zawsze myje ręce, wychodząc z toalety, a 57 proc. po tym, gdy głaskało zwierzaka.
Specjaliści z CZD przyjrzeli się też naszemu otoczeniu. W czasie badania zebrali próbki z autobusów miejskich, tramwajów, wagonów metra i pociągów. Znaleźli w nich bakterie gronkowca złocistego oraz pochodzenia kałowego. Najgorzej wypadły badania w pociągach i na dworcach, gdzie w toaletach często nie można umyć rąk. Pod lupę poszły też centra handlowe, bankomaty i same pieniądze. Okazało się, że pod względem zanieczyszczeń galerie wypadły tak jak dworce kolejowe. 15 proc. stanowiły bakterie flory kałowej. A na banknotach królowały grzyby. Zdaniem medyków, jeśli właściwie mylibyśmy ręce, to nawet o połowę zmniejszyłaby się liczba zatruć pokarmowych, a o jedną trzecią zakażeń wirusowych.