Funkcjonariusze drogówki są rozliczani przez swoich przełożonych z liczby wystawianych mandatów. Ci, którzy wypisują ich za mało, podejrzewani są o korupcję i sprawdzani przez biuro spraw wewnętrznych - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Jeśli popełnić wykroczenie drogowe, to tylko na drogach Opolszczyzny lub województwa lubuskiego. Tam jest szansa, że zamiast mandatu, ukarani będziemy pouczeniem. Najgorszą opinię "katów na kierowców" mają warszawscy funkcjonariusze drogówki. Ze statystyk wynika, że na 50 zatrzymanych kierowców tylko jeden nie dostanie mandatu.
Komenda Główna Policji zapowiada jednak zmiany w całym kraju. Kierowcy wszędzie mają być równie surowo traktowani. "Nim poprawi się stan dróg, surowe karanie jest jedyną szansą na ograniczenie liczby wypadków śmiertelnych" - mówi gazecie wysoki rangą urzędnik resortu spraw wewnętrznych. O tym więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
pap