Ostatni prawdziwy niedźwiedź brunatny Pirenejów nie żyje - donosi dziennik “El Mundo”.
Camille był ostatnim okazem autochtonicznej populacji pirenejskich niedźwiedzi brunatnych. Stary, chory i zmęczony samiec po raz ostatni widziany był w lutym tego roku. Nie ma oficjalnych komunikatów o jego śmierci, gdyż do tej pory nie znalezionego jego szczątków. Jednak według ekologów Camille’a należy uznać za nieżywego. Tym samym wyginęła, liczna jeszcze w latach 60-tych, autochtoniczna populacja niedźwiedzi pirenejskich. Odtąd Pireneje zamieszkują jedynie misie "importowane", czyli 20 osobników sprowadzonych przed kilkoma laty ze Słowenii.
Ekolodzy biją na alarm. Fundusz Ochrony Dzikich Zwierząt (Fapas) oraz Ekolodzy w Akcji (Ecologistas en Acción) winą za wyginięcie "autentycznych" pirenejskich niedźwiedzi brunatnych obarczają urzędników trzech autonomicznych wspólnot: Aragonii, Navarry i Katalonii. Ci, mimo wydanych milionów euro, nie byli w stanie przygotować właściwych planów ochrony zagrożonego gatunku.
Spokojniej do przypuszczalnej śmierci Camille’a podchodzi Fundacja Niedźwiedź Brunatny (FOP).
Jej przedstawiciele wprawdzie żałują zwierzaka, jednak nie uznają śmierci tego ostatniego, autochtonicznego osobnika za znaczące wydarzenie. Guillermo Palomero, przewodniczący FOP, powołuje się na ostatnie genetyczne badania, zgodnie z którymi niedźwiedzie słoweńskie, kantabryjskie i pirenejskie należą do tego samego gatunku. Jego zdaniem nie powinno się więc wylewać łez z powodu wyginięcia lokalnych, pirenejskich niedźwiedzi, lecz należy skupić się na tym, by sprowadzone ze Słowenii osobniki przyzwyczaiły się do nowego otoczenia i utrzymały się przy życiu. Bez odpowiednich działań czeka je smutny los Camille’a.
Śmierć Camille’a nie oznacza bynajmniej, iż w Hiszpanii nie ma już lokalnych niedźwiedzi. W Górach Kantabryjskich - w Kantabrii, Asturii oraz w północnych prowincjach Kastylii-Leon - żyje około 170 niedźwiedzi kantabryjskich. Ich populacja zwiększyła się w ostatnich latach.
es
Ekolodzy biją na alarm. Fundusz Ochrony Dzikich Zwierząt (Fapas) oraz Ekolodzy w Akcji (Ecologistas en Acción) winą za wyginięcie "autentycznych" pirenejskich niedźwiedzi brunatnych obarczają urzędników trzech autonomicznych wspólnot: Aragonii, Navarry i Katalonii. Ci, mimo wydanych milionów euro, nie byli w stanie przygotować właściwych planów ochrony zagrożonego gatunku.
Spokojniej do przypuszczalnej śmierci Camille’a podchodzi Fundacja Niedźwiedź Brunatny (FOP).
Jej przedstawiciele wprawdzie żałują zwierzaka, jednak nie uznają śmierci tego ostatniego, autochtonicznego osobnika za znaczące wydarzenie. Guillermo Palomero, przewodniczący FOP, powołuje się na ostatnie genetyczne badania, zgodnie z którymi niedźwiedzie słoweńskie, kantabryjskie i pirenejskie należą do tego samego gatunku. Jego zdaniem nie powinno się więc wylewać łez z powodu wyginięcia lokalnych, pirenejskich niedźwiedzi, lecz należy skupić się na tym, by sprowadzone ze Słowenii osobniki przyzwyczaiły się do nowego otoczenia i utrzymały się przy życiu. Bez odpowiednich działań czeka je smutny los Camille’a.
Śmierć Camille’a nie oznacza bynajmniej, iż w Hiszpanii nie ma już lokalnych niedźwiedzi. W Górach Kantabryjskich - w Kantabrii, Asturii oraz w północnych prowincjach Kastylii-Leon - żyje około 170 niedźwiedzi kantabryjskich. Ich populacja zwiększyła się w ostatnich latach.
es