"W normalnym świecie sędzia Teixeira postanowiłby nie rozpoczynać meczu, a w każdym razie by go zawiesił". To było "dziwaczne spotkanie" - ocenił turyński dziennik. "Niech nie zabrzmi to jako usprawiedliwienie dla biało-czarnych, którzy zaprzepaścili szanse na awans czterema poprzednimi remisami" - napisał wysłannik z Poznania. Jego zdaniem piłkarza Lecha Artjomsa Rudnevsa należałoby kupić do Juventusu już w styczniu.
"Powie się: Polacy są bardziej przyzwyczajeni do gry w śniegu i mrozie. To komunał" - podkreślono w relacji, której autor wytyka liczne błędy piłkarzom z Turynu. Stwierdza także: "Lech, który jest przeciętną drużyną, robił proste rzeczy, mając przewagę dzięki prowadzeniu 1:0. Juventini nie rozumieli, że powinni uprościć grę".
Bezlitosna jest w swych ocenach "La Repubblica", która nie tylko ostro skrytykowała piłkarzy turyńskiego klubu, ale zauważyła też sarkastycznie: "to był polski wieczór alternatywnego sportu, nie - piłki nożnej". Złośliwie zaznaczyła, że w połowie meczu zorientowano się, iż potrzebna jest pomarańczowa piłka, żeby było ją widać wśród kryształków lodu. Rzymski dziennik konstatuje: "Pierwsza w sezonie porażka Juventusu, wyeliminowanego z pierwszego etapu, nie jest winą śniegu, mrozu, śnieżycy, absurdalnego pomysłu tego, kto pozwala na mecz w Polsce w grudniu o godzinie 9 wieczorem, ale samego Juve, który przybył na tę polarną ekspedycję nie mając nawet jednego zwycięstwa na koncie". "La Repubblica" wyraziła zarazem przekonanie, że w środowy wieczór w Poznaniu nie było odpowiednich warunków do gry.
PAP