Zwrot na linii Polska-Rosja zależy od Moskwy

Zwrot na linii Polska-Rosja zależy od Moskwy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dopiero okaże się, czy wizyta prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Warszawie faktycznie oznacza zwrot w relacjach polsko-rosyjskich, i będzie to zależeć przede wszystkim od Moskwy - pisze we wtorek niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
- Jeśli Rosja nie zmieni zasadniczo stylu swojej polityki zagranicznej, kolejna epoka lodowcowa pomiędzy Moskwą a Warszawą jest tak pewna, jak nadejście najbliższej zimy - komentuje gazeta. "FAZ" wskazuje, że tego samego dnia, w którym Miedwiediew przyjechał do Warszawy, w Berlinie odbyły się polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe. O ile poświęcone głównie przygotowaniom do szczytu UE berlińskie rozmowy premiera Donalda Tuska i kanclerz Angeli Merkel oraz ministrów obu rządów były "polityczną codziennością", to w przypadku wizyty rosyjskiego prezydenta "była mowa o >nowym rozdziale< w stosunkach polsko-rosyjskich". Stał się on możliwy, gdy Moskwa "wreszcie jednoznacznie wypowiedziała się na temat stalinowskich zbrodni na Polakach" - pisze dziennik. - Podczas gdy Niemcy i Polska 20 lat po zakończeniu komunistycznej dyktatury, mimo wszystkich historycznych obciążeń (oraz regularnych zadrażnień), stały się partnerami, stosunki między Polską a Rosją wciąż naznaczone są nieufnością - zauważa "FAZ".

Koszmarny sen Tuska

Z kolei bawarski dziennik "Sueddeutsche Zeitung" pisze, że  poniedziałkowy rozkład dnia premiera Tuska "kiedyś mógłby być przyczyną koszmarnych snów: przed południem spotkanie w Urzędzie Kanclerskim w Berlinie, a po powrocie w  domu w Warszawie czeka już rosyjski prezydent". - Pokolenia Polaków wyrosły w poczuciu, że należy zachować czujność wobec obu wielkich sąsiadów na zachodzie i na wschodzie, i że ich współdziałanie jest wielkim zagrożeniem. Teraz Tusk jest wielce świadomy symbolicznej siły tego, że z  wielką swobodą porusza się między Angelą Merkel i Dmitrijem Miedwiediewem - ocenia "SZ".

Merkel słuchała z zadowoleniem

Gazeta zauważa, że w Berlinie Tusk "posunął się nawet do tego, by polecić dobre polsko-niemieckie stosunki jako model dla relacji między Polską a  Rosją". Pani kanclerz słuchała tego z zadowoleniem, bo - jak się wydaje - otwierają się całkiem nowe możliwości. Dotychczas uważano, że im bliższa współpraca między Berlinem a Moskwą, tym większy niepokój Warszawy, że zostanie stłamszona. Były kanclerz Gerhard Schroeder miał szczególną zdolność umacniania tych obaw. Tymczasem to Polska z pewnością siebie prowadzi politykę wschodnią i szuka w tej sprawie poparcia Niemiec" - ocenia "Sueddeutsche Zeitung".

Jak dodaje, "niebezpieczną pomyłką" byłoby jednak ogłaszanie kresu epoki historycznej wrażliwości. - Także w przyszłości Polska będzie uważnie obserwować, czy i z jaką intensywnością Niemcy pielęgnują specjalne relacje z Rosją. I słusznie. Specjalne relacje wymagają bowiem odpowiednich warunków. Demokratyczny kraj członkowski UE, jakim jest Polska, spełnia te warunki, a Rosja dotychczas nie - podsumowuje "SZ".

PAP