Chociaż dalajlama wielokrotnie poruszał kwestie ochrony środowiska, nigdy wcześniej publicznie nie sugerował, że problemy polityczne są na drugim miejscu, ani nie podawał tak precyzyjnego okresu, w którym powinny zostać one rozwiązane - zauważa "Guardian".
Wcześniejsze amerykańskie depesze dyplomatyczne opisane przez brytyjski dziennik ujawniają również rozpaczliwe prośby dalajlamy o interwencję amerykańską podczas demonstracji i starć w Tybecie, do których doszło wiosną 2008 roku. Pod koniec jednego ze spotkań dalajlama zwrócił się do przedstawiciela dyplomacji amerykańskiej, mówiąc: "Tybet to umierający naród. Potrzebujemy pomocy Ameryki".
10 marca 2008 roku rozpoczęły się w Lhasie antychińskie protesty, które objęły także sąsiednie prowincje. Oficjalne dane mówiły o 22 ofiarach śmiertelnych zamieszek. Rząd tybetański na uchodźstwie szacuje jednak, że zginęło ponad 200 osób. Tybet został zajęty przez komunistyczne wojska chińskie w latach 1950-51. 10 marca 1959 roku wybuchło w Tybecie powstanie, które zostało krwawo stłumione. Dalajlama udał się wówczas na emigrację do północnych Indii. Od tego czasu jego siedziba, jak również tybetańskiego rządu na uchodźstwie znajduje się w indyjskiej Dharamśali.
pap