Odblokowanie procesów byłoby kolejnym sygnałem zmiany polityki prezydenta USA Baracka Obamy w sprawie Guantanamo. Planowane odblokowanie procesów, co ma ogłosić niedługo minister obrony Robert Gates, łączy się z oczekiwanym sformułowaniem formalnych zarzutów przeciwko czołowym terrorystom z Al-Kaidy przetrzymywanym w Guantanamo.
Chodzi tu m.in. o pochodzącego z Arabii Saudyjskiej Abd al-Rahima al-Nashiriego, oskarżonego o zorganizowanie ataku bombowego na amerykański niszczyciel USS Cole w Jemenie w 2000 r. Zginęło tam 17 marynarzy. Sprawcy grozi kara śmierci. Przed trybunałem mieliby stanąć jeszcze: Saudyjczyk Ahmed al-Darbi, który planował niedoszły atak na tankowce w cieśninie Ormuz u wejścia do Zatoki Perskiej oraz Afgańczyk imieniem Obaidullah.
Na początku kadencji prezydent Obama zapowiedział, że więzienie będzie zamknięte w ciągu roku. Po dwóch latach obietnicy nie dotrzymał, ponieważ okazało się, że nie udało się zapewnić innego miejsca zatrzymań dla najgroźniejszych więźniów, których zdecydowano się nie wypuszczać na wolność.
Kongres, odpowiadając tu na życzenie większości Amerykanów, nie zgodził się na ulokowanie ich w specjalnym więzieniu na terenie USA w stanie Illinois. Z silnym oporem spotkały się też plany zorganizowania procesów niektórych terrorystów przed normalnymi sądami cywilnymi.
pap