Smoleńsk podzieli Polskę i Rosję?

Smoleńsk podzieli Polskę i Rosję?

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Nowaja Gazieta" oceniła, że jeśli Rosja i Polska nie będą współpracować w wyjaśnianiu okoliczności katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem, to ich relacje znów czekają nie najlepsze czasy. "Kwietniowa rocznica tragedii smoleńskiej z aktu wspólnej żałoby może przekształcić się w kolejne pole bitwy" - ostrzegło niezależne pismo, komentując dotychczasowe rezultaty badania wypadku tupolewa.
Według "Nowej Gaziety" "skandal wokół katastrofy smoleńskiej narasta". "W Polsce występują wszystkie oznaki kryzysu politycznego. W Rosji wielu znowu jest obrażonych: jak to my wtedy, w kwietniu, otworzyliśmy serce, a nam się nie wierzy, oskarża się o coś" - zauważa gazeta. I dodaje, że "obliczane są procenty winy stron za to, co się stało". "Zakres jest szeroki: od pełnego negowania jakichkolwiek błędów ze strony rosyjskich kontrolerów po oskarżanie strony rosyjskiej o świadome doprowadzenie do katastrofy prezydenckiego Tu-154M, czyli faktycznie o zamach na polskiego prezydenta" - relacjonuje dziennik. Zdaniem "Nowej Gaziety" "coś pośredniego najpewniej znajdzie się w zapowiedzianym na koniec lutego lub początek marca raporcie polskiej komisji, którą kieruje minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller".

W opinii pisma "obraz dojrzewania katastrofy jest jasny i wyjątkowo banalny: samolotu pod żadnym pozorem nie można było sadzać w Smoleńsku, jednak - nie bacząc na stanowisko kontrolerów, a także pilotów - posadzić próbowano". "Dlaczego?" - pyta "Nowaja Gazieta" i odpowiada: "Wyjściowa przyczyna tkwi w skutkach złej polityki - tak ze strony rosyjskiej, jak i polskiej".

Pismo przypomina dalej o sporach, jakie w stosunkach dwustronnych wybuchały w poprzedniej dekadzie. "To ciężkie brzemię, ta spuścizna dekady leżała na barkach tych, którzy wykonywali i obsługiwali lot samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim i innymi VIP-ami na pokładzie, lecącego na smutną rocznicę do Katynia. Ludzi, którzy ze względu na charakter wykonywanego zawodu nie powinni kierować się żadnymi przesłankami politycznymi, a jedynie przepisami i regulaminami" - wskazuje. "Nowaja Gazieta" zaznacza, że dotyczy to zarówno pilotów, jak i kontrolerów. "Wszelako za ich plecami - i w dosłownym, i przenośnym znaczeniu - po obu stronach stali ci, którzy tych przepisów i regulaminów nie znają, ale za to dobrze orientują się w politycznej kuchni" - konstatuje.

W ocenie pisma "zła polityka kontynuuje swoje niszczycielskie dzieło". "W raporcie MAK, który - naturalnie - został uzgodniony z politycznymi instancjami, nie ma nawet słowa o tym, co działo się na wieży kontrolnej. Uderzyło to w pozycję Donalda Tuska, który poszedł na maksymalnie szeroką współpracę ze stroną rosyjską w imię obiektywnego zbadania katastrofy" - podkreśla "Nowaja Gazieta". "Delikatnie mówiąc >nieprzyjazne< wobec Rosji siły w Polsce się umocniły, tworząc polityczny przyczółek dla przedwyborczej ofensywy przeciwko premierowi Tuskowi i jego partii. Ci zaś muszą się bronić i dowodzić, że >nie sprzedali< się Rosjanom, lecz jedynie chcą wyjaśnić prawdę bez skłócenia się z Rosją" - pisze dziennik.

"Jeśli obie strony nie wykażą gotowości do dalszej współpracy - na przykład w ramach współdziałania dwóch prokuratur - i nie spróbują w jakiś sposób uzgodnić stanowisk, a także wzajemnych pretensji, nasze stosunki znów czekają nie najlepsze czasy. Kwietniowa rocznica tragedii smoleńskiej z aktu wspólnej żałoby może przekształcić się w kolejne pole bitwy" - ostrzega "Nowaja Gazieta" piórem swojego wiceszefa Andrieja Lipskiego.

PAP