Od wtorku w Egipcie trwają demonstracje przeciwko autorytarnym rządom Mubaraka, który sprawuje władzę od blisko 30 lat. Od początku zajść na ulicach Egiptu władze Izraela powstrzymywały się od komentarzy. Dopiero w niedzielę premier Netanjahu zaapelował o "odpowiedzialność, powściągliwość i maksimum rozwagi" wobec tego, co dzieje się w sąsiednim Egipcie. Na cotygodniowym posiedzenia rządu wezwał ministrów do powstrzymania się od dalszych komentarzy. Netanjahu zapewnił, że Izrael chce "utrzymać stabilizację i bezpieczeństwo w regionie", a także wyraził nadzieję na kontynuowanie pokojowych relacji z Egiptem.
Również w niedzielę prezydent USA Barack Obama oraz premier Wielkiej Brytanii David Cameron potępili przemoc stosowaną wobec demonstrantów w Egipcie, apelując do prezydenta Mubaraka o włączenie się do procesu reform. Z kolei szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton powiedziała w wywiadzie dla telewizji Fox News, że USA pragną spokojnego, uporządkowanego transferu władzy w Egipcie. Podkreśliła, że Waszyngtonowi zależy, by w Egipcie nie powstała "próżnia" po obaleniu władzy.
Egipt jest pierwszym krajem arabskim, który podpisał układ pokojowy z Izraelem w 1979 roku. Drugim takim krajem jest Jordania, która taki traktat podpisała w 1994 roku.
PAP