Ukraiński przywódca mówił o Polsce jako "ważnym partnerze" i "sąsiedzie Ukrainy". Zdaniem dziennika mimo oświadczeń o pragmatyczności stosunków Kijowa z Warszawą, która miałaby zająć miejsce wcześniejszego upolitycznienia, wizyta Janukowycza w Polsce nie zaowocowała konkretnymi ustaleniami.
Dziurawa mapa drogowa
W podpisanej w czwartek w Warszawie mapie drogowej na lata 2011-2012 - wybija "Kommiersant-Ukraina" - także nie ma słów o strategicznym partnerstwie dwóch państw, ani ściśle określonych terminów rozbudowy do Polski ropociągu Odessa-Brody. "Przy przygotowywaniu tego dokumentu nie udało się osiągnąć sukcesu w kluczowej dla Ukrainy kwestii wizowej. Kijów chciał, by w tekście mapy drogowej znalazł się plan likwidacji wiz (dla Ukraińców) w 2012 roku, co związane jest z przygotowaniami do Euro 2012" - czytamy.
Dziennik twierdzi, że Polacy odmówili nawet umieszczenia w dokumencie deklaracji o gotowości wspierania w UE ukraińskich starań na rzecz liberalizacji systemu wizowego. "Komentując stanowisko Warszawy Bronisław Komorowski wyjaśnił, że Polacy nie mają w UE decydującego zdania w sprawach wizowych" - napisała gazeta.
Nadzieja na nowe tempo
Zupełnie inaczej pierwszy dzień wizyty prezydenta Janukowycza w Polsce oceniła wiceszefowa jego administracji, Hanna Herman. - Kilka godzin naszego pobytu w Warszawie pokazało, jak efektywna i rytmiczna jest ta wizyta. Daje ona nadzieję, że stosunki między Ukrainą i Polską nabierają nowego tempa - cytuje Herman gazeta "Siegodnia".
Przedstawicielka administracji Janukowycza podkreśliła jednocześnie, że temat prześladowań ukraińskiej opozycji, o którym ostatnio mówi się na Ukrainie i za granicą, podczas rozmów nie był poruszany - napisała gazeta. - Prezydenci rozmawiali o gospodarce, o wspólnej organizacji Euro 2012, o wspólnej ukraińsko-polskiej przyszłości w europejskim domu... o opozycji żaden z nich nie wspominał - powiedziała Herman.
PAP