Telewizja pokazała wypowiedzi, w których Łukaszenka atakował Amerykę. - Proszę mi powiedzieć, szanowna przedstawicielko demokracji, dlaczego zrujnowaliście Irak? - pytał dziennikarkę Lally Weymouth. - Dlaczego trzymacie w Guantanamo bez sądu i śledztwa tysiące aresztowanych? Wypuśćcie ich! - wzywał. Na uwagę, że ludzie ci próbowali wysadzić World Trade Center, odparł: - A skąd pani wie, że próbowali? Tylko sąd powinien to powiedzieć, to niedemokratyczne.
Te repliki padały wśród pytań Weymouth o aresztowanych, którym postawiono zarzuty grożące karą do 15 lat więzienia. Pytany o to, czy nie jest mu żal byłych kandydatów, Łukaszenka oznajmił: "Jest mi żal. To biedni ludzie, którzy ulegli waszej propagandzie, wzięli od was pieniądze i muszą je teraz odpracować". O opozycjonistach mówił też, że na wybory poszli z hasłami, by "rozstrzelać Łukaszenkę, powiesić, sprzątnąć i tak dalej". Nazwał "absolutnym kłamstwem" informacje o tym, że adwokaci aresztowanych nie mogą się z nimi spotkać w areszcie KGB, gdzie są przetrzymywani.
Kiedy dziennikarka zapytała go o kontrolowanie mediów, Łukaszenka odparł: "A wy a Ameryce nie kontrolujecie wszystkiego?". - Po co wszczęliście rwetes z powodu Juliana Assange'a? Wy przecież jesteście demokratami. On opublikował fakty, o których się dowiedział. Wam to się nie podoba - krytykował.
Łukaszenka zapowiedział, że "nie zamierza grać w żadne gry polityczne ani z Amerykanami, ani z Europejczykami", bo tamtejsi politycy "okazali się zbyt nieuczciwi". - We wszystkim tym, co nam obiecali - oszukali nas! - oświadczył. - Jeśli chcecie z nami współpracować na normalnych zasadach, to jesteśmy gotowi. Nie chcecie - obejdziemy się bez was - zwracał się do administracji USA. Gdy mowa była o okolicznościach wyjazdu ambasadora USA w Mińsku, oznajmił: "A po co nam ambasador, który organizuje akcje piątej kolumny?". - A w ogóle, to po co na Białorusi amerykański ambasador, skoro nie chcecie współpracować z naszym krajem? - spytał.- Proszę powiedzieć Amerykanom, że jesteśmy o nich dobrego zdania. Nie zbudujemy nigdy żelaznej kurtyny, by zabronić im przyjazdu na Białoruś - podsumował białoruski prezydent.
PAP