Do łódzkiej filmówki zjeżdżają się chętni z całego świata. Nazwiska byłych studentów – Kieślowski, Polański – przyciągają jak magnes. – Jedynie Niemców rzadko się tu spotyka – pisze "Die Zeit".
Według gazety, bariera językowa nie powinna stanowić problemu. Po polsku można przecież studiować, jak w każdym innym języku. W ramach europejskiego programu wymiany studenckiej Erasmus studenci mogą odbyć intensywny kurs polskiego. - Odległość mentalna między Niemcami a Polską jest dużo większa niż ta geograficzna – wskazuje Randolf Oberschmidt, prowadzący warszawskie biuro Niemieckiej Wymiany Studentów. – Dla większości Niemców, studiowanie na wschodzie jest czymś dużo bardziej niezwykłym, niż studia we Francji, Anglii czy Ameryce – wyjaśnia.
Oliver Krüger, urodzony w Hamburgu syn polskich emigrantów, wyjechał z Niemiec na studia do Łodzi. Jego zdaniem, choć wizualnie i gospodarczo Polska coraz bardziej upodabnia się do państw Europy zachodniej, to jednak Łódź zachowuje oryginalność. – To dziki Wschód – mówi Krüger. Przyznaje, że różnice między największymi miastami Polski a resztą kraju są nadal duże, ale jako student reżyserii nie mógł wybrać lepiej. – Tu jestem u źródła. Światła na ulicach, te twarze – tego nie da się już znaleźć na Zachodzie – argumentuje student z Niemiec. Koszty utrzymania dla studiujących w Polsce są niewysokie; Oliver za 120-metrowe mieszkanie, które wynajmuje z kolegami, płaci 180 Euro czynszu.
Leona Hellwig w ramach programu Erasmus spędziła semestr na Uniwersytecie Warszawskim i namawia do studiowania w Polsce. – Duże miasta Polski nie mają już nic wspólnego z dawnym blokiem wschodnim. A na warszawskiej Pradze czuć artystyczny klimat, niemalże jak w Berlinie – zapewnia studentka. Odbudowane Stare Miasto, Pałac Kultury i Nauki, a obok wieżowce jak we Frankfurcie nad Menem – tak Die Zeit opisuje dzisiejszą panoramę Warszawy. Gospodarczo miasto przeżywa boom, bezrobocie jest niskie i studiuje tu ponad 200 tysięcy ludzi.
Jednak polsko-niemiecka przeszłość wciąż odgrywają istotną rolę – wyjaśnia niemiecki tygodnik. Student z Zachodu musi być ostrożny, krytykując na przykład polskie drogi. Taki osąd mógłby w Polsce zostać odebrany jako głos aroganckiego Zachodu. - To się zmieni, gdy Polacy i Niemcy będą chcieli więcej o sobie wiedzieć. To jest możliwe właśnie dzięki wymianie studenckiej. - Niemieckie uniwersytety muszą w końcu zrozumieć, że Polska jest równie dobrym miejscem do studiowania jak Hiszpania czy Anglia – podsumowuje "Die Zeit".
jc
Oliver Krüger, urodzony w Hamburgu syn polskich emigrantów, wyjechał z Niemiec na studia do Łodzi. Jego zdaniem, choć wizualnie i gospodarczo Polska coraz bardziej upodabnia się do państw Europy zachodniej, to jednak Łódź zachowuje oryginalność. – To dziki Wschód – mówi Krüger. Przyznaje, że różnice między największymi miastami Polski a resztą kraju są nadal duże, ale jako student reżyserii nie mógł wybrać lepiej. – Tu jestem u źródła. Światła na ulicach, te twarze – tego nie da się już znaleźć na Zachodzie – argumentuje student z Niemiec. Koszty utrzymania dla studiujących w Polsce są niewysokie; Oliver za 120-metrowe mieszkanie, które wynajmuje z kolegami, płaci 180 Euro czynszu.
Leona Hellwig w ramach programu Erasmus spędziła semestr na Uniwersytecie Warszawskim i namawia do studiowania w Polsce. – Duże miasta Polski nie mają już nic wspólnego z dawnym blokiem wschodnim. A na warszawskiej Pradze czuć artystyczny klimat, niemalże jak w Berlinie – zapewnia studentka. Odbudowane Stare Miasto, Pałac Kultury i Nauki, a obok wieżowce jak we Frankfurcie nad Menem – tak Die Zeit opisuje dzisiejszą panoramę Warszawy. Gospodarczo miasto przeżywa boom, bezrobocie jest niskie i studiuje tu ponad 200 tysięcy ludzi.
Jednak polsko-niemiecka przeszłość wciąż odgrywają istotną rolę – wyjaśnia niemiecki tygodnik. Student z Zachodu musi być ostrożny, krytykując na przykład polskie drogi. Taki osąd mógłby w Polsce zostać odebrany jako głos aroganckiego Zachodu. - To się zmieni, gdy Polacy i Niemcy będą chcieli więcej o sobie wiedzieć. To jest możliwe właśnie dzięki wymianie studenckiej. - Niemieckie uniwersytety muszą w końcu zrozumieć, że Polska jest równie dobrym miejscem do studiowania jak Hiszpania czy Anglia – podsumowuje "Die Zeit".
jc