W ocenie deputowanego Moskwa nigdy nie oczekiwała, że prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz uczyni rosyjski drugim językiem państwowym w jego kraju. "Nikt w Rosji nie był tak naiwny i nie oczekiwał, by Janukowycz pod dyktando Kremla wydawał jakieś dekrety (w sprawie języka)" - podkreślił Kosaczow.
Tymczasem Siergiej Markow, inny rosyjski deputowany i związany z Kremlem politolog, oświadczył przed dwoma dniami, że przyczyną zastoju, obserwowanego obecnie w relacjach między Moskwą a Kijowem, jest właśnie sprawa języka.
Markow twierdzi, że wbrew temu, iż obecne władze Ukrainy starają się wyglądać na "prorosyjskie", w rzeczywistości kontynuują linię ideologiczną tzw. "pomarańczowych", zainicjowaną przez ekipę poprzedniego prezydenta Wiktora Juszczenki (pomarańczowy był kolorem jego kampanii podczas wyborów prezydenckich 2004 r.).
Ukraina utrzymuje "pomarańczowe" stanowisko wobec kwestii językowej, które wyraża się tym, iż ukraińskie władze, mimo deklaracji, nie nadały dotychczas językowi rosyjskiemu statusu drugiego po ukraińskim języka państwowego - mówił Markow w opublikowanej w miniony czwartek rozmowie z dziennikiem "Siegodnia".
Choć Janukowycz mówił o zrównaniu statusu oficjalnego obecnie języka ukraińskiego z językiem rosyjskim w swej kampanii przed wyborami prezydenckimi na początku 2010 r., po dojściu do władzy złagodził stanowisko w tej sprawie.
Gdy objął prezydenturę, obiecał Moskwie, że za jego rządów język rosyjski na Ukrainie będzie chroniony lepiej niż za jego poprzedników, jednak do chwili obecnej nie zrobił ani jednego kroku, by te deklaracje zrealizować.
Miejsce języka rosyjskiego w życiu publicznym na Ukrainie jest problemem zarówno społecznym, jak i politycznym. Znaczna grupa obywateli średniego i starszego pokolenia (głównie na wschodzie i południu kraju) nie włada językiem ukraińskim (zwłaszcza w piśmie). Podczas gdy dla środowisk narodowo-demokratycznych eliminacja języka rosyjskiego jest pierwszoplanowym celem politycznym, środowiska komunistyczne i rusofilskie dążą do nadania rosyjskiemu statusu równorzędnego języka państwowego, otwarcie deklarując, że ma to być krok wymierzony w "ukraiński nacjonalizm".
pap