Dwa ostatnie listy biskupów do wiernych zaskoczyły wielu. Widać z nich, że biskupom zaczęło zależeć na tym, żeby obchody smoleńskie i beatyfikacja Jana Pawła II nie stały się okazją do walki politycznej - zauważa "Gazeta Wyborcza".
Początek marca. Biskupi z Rady Stałej Episkopatu Polski - czyli 13 hierarchów na czele z przewodniczącym Episkopatu i prymasem - napisali dokument na rocznicę katastrofy smoleńskiej "Miłość nigdy nie umiera". Cytują w nim list św. Jakuba: "Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego. Kto oczernia brata swego lub sądzi go, uwłacza Prawu i osądza Prawo". Nie mija tydzień, a Episkopat upublicznia kolejny list sygnowany przez wszystkich biskupów, przygotowujący do beatyfikacji Jana Pawła II.
Duchowni piszą w nim: "Podzielamy niepokój związany z jakością i stylem życia politycznego w naszym kraju. Utrwalają się gorszące podziały między ludźmi różnych partii, odwołującymi się równocześnie do wartości chrześcijańskich". Biskupi składają też samokrytykę: "Niejednokrotnie zbyt mało jednoznacznie piętnowaliśmy zło, nie szukaliśmy dróg porozumienia i jedności". Te dwa listy świadczą o tym, że w Episkopacie następuje przegrupowanie sił - czytamy w "Gazecie Wyborczej".