Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo zapewniał w weekend, że granice stanu są otwarte i jest on przyjazny dla nowych imigrantów.
W wielu innych regionach Ameryki 0nielegalni imigranci stoją w obliczu coraz bardziej surowego prawa. Restrykcyjne przepisy uchwaliły lub zamierzają to uczynić m.in. legislatury Arizony, Georgii i Michigan. Tymczasem władze stanu i miasta Nowy Jork demonstrują natomiast przychylne podejście do niechcianych gdzie indziej przybyszów. Cuomo nawiązał do tego na spotkaniu z przedstawicielami społeczności latynoskiej. - Podczas gdy w innych częściach kraju wznosi się bariery i ogrodzenia, my wskazujemy na Statuę Wolności, która dzierży w ręku latarnię i powiada: "Jesteśmy światłem wolności i światłem możliwości" - zaznaczył gubernator stanu cytowany przez dziennik "Daily News". - I my mówimy, jeśli chcesz, aby Nowy Jork stał się twoim domem, to ciebie chcemy - przekonywał gubernator zwracając się do zgromadzonych podczas spotkania imigrantów z Ameryki Łacińskiej. Cuomo zapewniał, że jego celem jest podwojenie kontraktów dla mniejszości oraz kobiet na wykonywanie różnych prac dla stanu. Dodał, że nasili też starania, aby w urzędach stanowych można było załatwiać sprawy w różnych językach.
W mediach pojawiają się rozważania, że po wygaśnięciu ewentualnej drugiej kadencji Baracka Obamy w Białym Domu, Cuomo może zostać demokratycznym kandydatem na prezydenta USA w wyborach w 2016 roku. Nie byłoby zatem nic dziwnego, gdyby już teraz zabiegał o latynoski elektorat. - Latynoska populacja gwałtownie wzrasta, a w Nowym Jorku uczniowie latynoscy już teraz przeważają liczebnie w niektórych okręgach szkolnych. Ponieważ zdecydowana większość Latynosów popiera Demokratów, jeśli Cuomo ma aspiracje prezydenckie, wie, że ani w prawyborach ani w wyborach nie wygra bez aktywnego poparcia Latynosów - podkreśla prof. Stanisław Wiktor, ekspert w amerykańskiej Radzie Bezpieczeństwa Narodowego.
PAP