"Rzeczpospolita" przejrzała deklaracje interesów finansowych 50 polskich eurodeputowanych i zapytała ich o dodatkowe żródła dochodów lub innych korzyści materialnych. Nie ma w nich nic, co rodziłoby podejrzenie konfliktu interesów, pisze gazeta. Większość polskich eurodeputowanych nie wykonuje żadnych innych zajęć poza posłowaniem. Jeśli zarabiają dodatkowo, to zazwyczaj wykładami na uczelniach. Dwóch ma gospodarstwa rolne, a niektórzy zarabiają okazjonalnie, na tekstach publikowanych w prasie.
Postulowane więc przez Buzka ograniczenia w wykonywaniu dodatkowych zajęć Polakom nie zaszkodzą, konkluduje gazeta. Przewiduje natomiast, że duży opór stawią niemieccy chadecy z CDU, jako że ta partia związana jest z wielkim biznesem, a udział eurodeputowanych w radach nadzorczych czy nawet zarządach różnego rodzaju spółek czy fundacji to już tradycja.