Zdaniem profesora, gdyby matematyka była obowiązkowa na maturze przez ostatnią dekadę, nie histeryzowalibyśmy dziś np. w kwestii energii nuklearnej. Te strachy byłyby mniejsze, gdyby uczono matematyki, fizyki, chemii i biologii. Na dobrym poziomie, to znaczy nie na takim, na jakim przygotowuje się obecnie wszelkiego rodzaju testy czy egzaminy.
"Kiedy widzę bezsensowne zadania, które się w nich znajdują, zastanawiam się, czy przypadkiem nie wymyślają ich ludzie, którzy bardzo nie lubią dzieci. Nie jestem w stanie zrozumieć, jaka jest ich motywacja, czym się kierują, kiedy układają bezsensowne polecenia, które kompletnie niczego nie sprawdzają. Przez takie działania ludzie dziś zupełnie nie nawykli do życia z liczbami, a każda z nich jawi się jako taka sama" - zauważa rozmówca gazety.
W opinii fizyka, boimy się zjawisk, jak choćby w przypadku energii nuklearnej, bo ich nie rozumiemy. Poza tym zbieramy owoce postmodernistycznego myślenia, że wszystko jest taką samą narracją. "Trzeba zacząć uczyć dzieci w szkole rzeczy potrzebnych, bo rozwiązywać scholastyczne zadania z fizyki musi umieć bardzo niewielu ludzi - mówi prof. Łukasz Turski. Pełny zapis rozmowy zamieszcza "Polska The Times".pap