W portfelach polskich banków udział kredytów nieregularnych, czyli niespłacanych na czas, rośnie o ok. 20 proc. rocznie, a gospodarstwa domowe zalegają już ze spłatą 35 mld zł - wynika z analizy firmy konsultingowej Roland Berger, którą przytacza "Rzeczpospolita".
Kredyty nieregularne stanowiły na koniec 2010 r. 8,4 proc. wszystkich pożyczek udzielonych klientom indywidualnym przez polskie banki. To prawie dwukrotny wzrost w stosunku do 4,4 proc. na koniec 2008 r. Na tle regionu polscy kredytobiorcy wypadają mimo wszystko dobrze. Na Ukrainie odsetek kredytów zagrożonych wzrósł z 1,3 proc. przed kryzysem do 25 proc. w roku ubiegłym, a w Rumunii z 3,9 proc. w 2007 r. do 17,5 proc. w 2010 r.
Ponad połowa z 50 banków działających w Europie Środkowo-Wschodniej i biorących udział w badaniu spodziewa się, że do połowy 2011 r. liczba nieregularnych kredytów będzie rosnąć, a 15 proc. przewiduje spadek ich udziału w portfelu pożyczek. Do połowy 2012 r. wzrost przewiduje 24 proc. respondentów, spadek natomiast 32 proc.