Według dziennika "Le Parisien" policjanci zatrzymali w stołecznym parku la Villette na północy Paryża kilkudziesięciu uchodźców z Tunezji, którzy koczowali tam pod gołym niebem. Przybyli oni niedawno do Francji tranzytem przez włoską wyspę Lampedusa. Dzień wcześniej, w wyniku podobnej operacji policyjnej w stolicy i w podparyskim departamencie Seine-Saint-Denis osadzono tymczasowo w aresztach około 60 nielegalnych imigrantów z krajów Maghrebu, głównie Tunezyjczyków.
Dziennik podał, że do środowej akcji policyjnej doszło w momencie, gdy francuski Czerwony Krzyż rozdawał posiłki zgromadzonym w parku imigrantom. Prefektura poinformowała, że większość zatrzymanych Tunezyjczyków, nie mających prawa pobytu we Francji, będzie wydalona z kraju.
Socjalistyczny mer Paryża Bertrand Delanoe wyraził oburzenie interwencjami policyjnymi. W wydanym specjalnie komunikacie określił zatrzymanie imigrantów tunezyjskich jako "szokujące" i wezwał służby państwowe do "zaprzestania operacji policyjnych i do wsparcia władz Paryża i organizacji w znalezieniu rozwiązań zgodnych z prawem międzynarodowym i szacunkiem dla godności ludzkiej". Wcześniej Delanoe ogłosił, że miasto przeznaczy 100 tys. euro na nadzwyczajną pomoc dla uchodźców tunezyjskich i wesprze działania humanitarnych organizacji w tej dziedzinie. Minister spraw wewnętrznych Claude Gueant odpowiadając na list paryskiego mera stwierdził, że to "nie państwo francuskie powinno zadbać o pobyt tych Tunezyjczyków", którzy "powinni, zgodnie z umowami międzynarodowymi posiadać wystarczające środki, aby pokryć koszty swojego pobytu".
Władze włoskie ogłosiły ostatnio, że wydadzą ponad 20 tys. Tunezyjczykom, zbiegłym na wyspę Lampedusa po rewolcie w ich kraju, tymczasowe zezwolenia na pobyt, umożliwiające im poruszanie się po całej strefie Schengen. Wywołało to napięcie w relacjach włosko-francuskich, gdyż wielu z imigrantów chce dotrzeć do swoich rodzin we Francji.
PAP